Wydanie: PRESS 09-10/2018
Wszystko w rękach prezesa
Dlaczego „Ucho Prezesa” przestało śmieszyć?
„– DLACZEGO BIERZEMY SIĘ ZA SĄDY?
– BO TO JEST OSTATNI BASTION KOMUNY…
– Przykład? Jak dziecko ukradnie lizaka ze sklepu, to idzie do więzienia, a jak ktoś kradnie miliony, to już nie…”.
Doktor Milena Drzewiecka, psycholog na Uniwersytecie SWPS, lubi zaskakiwać swoich studentów formą proponowanych zajęć. Gdy tylko usłyszała ten fragment jednego z odcinków „Ucha Prezesa”, w którym aktor grający Adama Bielana instruuje swoich partyjnych kolegów, jak odpowiadać na najtrudniejsze pytania i jak budować tzw. przekaz dnia, od razu wiedziała, że to świetna ilustracja języka propagandy. Jakież jednak było jej zaskoczenie, gdy się okazało, że wśród studentów piątego roku psychologii na zajęciach z psychologii marketingu politycznego większość nie znała serialu „Ucho Prezesa”, a postaci w nim występujące były im kompletnie obce. – Nie wiedzieli ani kim jest Ryszard Terlecki, ani Beata Mazurek, ani Dominik Tarczyński – wylicza Drzewiecka. – Śmiech podczas oglądania serialu słychać było rzadko. Częściej opinie, że polityka nie ma sensu i jest niczym innym jak szkołą kłamstwa – dodaje.
Drzewiecka sama na początku „Ucho Prezesa” oglądała regularnie, potem jednak coraz rzadziej, a ostatnio wcale.
Grzegorz Sajór
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter