Zmuszać do myślenia
Chorzy na zaćmę w szpitalu Wuang Nua w Lampangu w Tajlandii, listopad 2005. Zdjęcie pochodzi z PROJEKTU STEFANO DE LUIGIEGO „ŚLEPOTA”
Z przewodniczącym jury Grand Press Photo 2018 Stefano De Luigim rozmawia Renata Gluza.
W ostatnich minutach obrad jury na stole zostały dwa zdjęcia: jedno niczym obraz Delacroix, drugie to przejmujący portret kobiety Rohingja. Oba mocne, oba symboliczne. Polska tematyka przeważyła?
„Polski temat”, jak pani mówi, był tylko częścią mojej decyzji przy wyborze Zdjęcia Roku. Według mnie fotoreporter jest nie tylko autorem zdjęć, powinien być także intelektualistą. Jego obowiązkiem jest wyrazić w swoich fotografiach idee ważne dla odbiorców, szczególnie w trudnym momencie dla społeczeństwa, i w dodatku zrobić to tak, by ludzie to dostrzegli i zrozumieli.
Od początku uważałem, że jako przewodniczący jury Grand Press Photo, podejmując decyzje, muszę kierować się nie tylko własnym smakiem, lecz brać też pod uwagę to, jaki przekaz niosą nasze wybory oraz że to konkurs polskiej fotografii prasowej. Dlatego tak ważne było dla mnie za każdym razem przed głosowaniem nad nagrodą wysłuchanie zdań wszystkich członków jury.
Gdy przyszło do ostatniego wyboru – Zdjęcia Roku – przyznałem się kolegom, że na początku dla mnie pierwszym wyborem był portret kobiety w obozie uchodźców w Bangladeszu, ponieważ dotyczy ważnego, międzynarodowego tematu. W przypadku Grand Press Photo istotne jest bowiem, by konkurs nie zamykał się w sprawach polskich.
Ale potem, po obejrzeniu tak wielu zdjęć pokazujących wszelkie protesty, jakie przewalały się przez wasz kraj w ubiegłym roku, zdałem sobie sprawę z tego, jak ważny to był rok dla polskiego społeczeństwa, z jakimi problemami się borykacie i że nie mogę tego pominąć. Nie znam polskiego, więc na początku nie wiedziałem, że na fladze napisano „wolność”. To także mnie przekonało, że zdjęcie działa. Kolejny symbolizm w tym symbolicznym przekazie, równie mocny jak wyraz twarzy głównej bohaterki. Tego typu właśnie polityczne myśli targały mną podczas ostatniej dyskusji jury.
Bo jeśli chodzi o stronę estetyczną, obie fotografie prezentują ten sam poziom. I niosą ważny przekaz. Dlatego muszę przyznać, że przy ostatecznym wyborze to nie kadr, jakość zdjęcia i estetyka, lecz właśnie przekaz zdecydował o głównej nagrodzie.
Czyli rację mają ci, którzy krytykują Zdjęcie Roku, że to wybór bardziej polityczny?
W fotografii prasowej wszystko jest polityką. Zdjęcie prasowe zawsze jest wyrazem subiektywnego podejścia fotografa do danej sytuacji. Bo fotografując coś, widzi w tym to, co chce zobaczyć. Tak więc każde takie zdjęcie jest wyrazem ekspresji, transmisją myśli autora – i to już jest polityka. Lecz tylko taka fotografia coś przekazuje, dlatego właśnie Zdjęcie Roku jest tak mocne, a dla niektórych wręcz irytujące: bo coś komunikuje.
Renata Gluza
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter