Wydanie: PRESS 07-08/2018
#MeToo za Odrą
Debata #MeToo zbiera żniwo w Niemczech. Na celowniku znalazł się największy publiczny nadawca – Westdeutscher Rundfunk.
Pierwszym mężczyzną, którego nazwisko pojawiło się w niemieckiej debacie #MeToo, był znany reżyser i scenarzysta Dieter Wedel pracujący dla wielu stacji telewizyjnych i radiowych. Zarzuty wobec niego opublikował w styczniu tego roku tygodnik „Die Zeit”. Niemieccy dziennikarze udokumentowali 25 przypadków seksualnego molestowania kobiet przez Dietera Wedla, a siedem z nich szczegółowo opisali. Dotyczyły początkujących aktorek i miały miejsce w latach 90. ub.w. Jedna z nich posądziła Wedla nawet o gwałt, a monachijska prokuratura wszczęła śledztwo. Inny gwałt miał mieć miejsce w latach 70.
Esther Gemsch – jedna z molestowanych aktorek – opisała z kolei, jak podczas próby gwałtu reżyser dusił ją, przez co doznała obrażeń kręgosłupa i ciężkiej traumy. Na planie filmowym telewizyjnej serii zastąpiła ją potem inna aktorka (która później również skarżyła się na molestowanie, szykany i poniżanie). Regionalny nadawca Saarländischer Rundfunk (SR) udokumentował przypadek Gemsch w wewnętrznym raporcie, miał nawet lekarską ekspertyzę, ale reżyserowi nie spadł włos z głowy.
Teraz SR ponownie sprawdził akta i przyznał się do błędu. W co najmniej dwóch przypadkach istnieją „wyraźne poszlaki, że Wedel mógł się niepoprawnie zachować w stosunku do aktorek” – głosi wewnętrzny raport stacji. Prezes rozgłośni Thomas Kleist potwierdził, że błędem jego poprzedników było traktowanie tego jako „prywatnej sprawy”, a druzgocącym dowodem był fakt, że poszkodowanym kobietom nie udzielono żadnego wsparcia.
Katarzyna Domagała-Pereira
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter