Szukam szczerych emocji
Ze zwycięzcą Grand Press Photo 2018 Adamem Lachem rozmawia Iga Kołacz.
Czy Monika, bohaterka Zdjęcia Roku, ma do Ciebie żal?
Rozmawiałem z nią przez telefon już trzy razy i nie wyczułem żalu. Była zadowolona, dziękowała mi. Już dzień po gali Grand Press Photo napisała do mnie e-mail, że zgadza się z tym, co powiedziałem na gali: że na jej twarzy widać pewność, świadomość tego, dlaczego tam jest, o co walczy.
Jednak po ogłoszeniu Zdjęcia Roku w internecie pisano, że kobieta na fotografii jest wynajętą modelką, że ma rysy żydowskie, że powinna zostać aresztowana za zbezczeszczenie polskiej flagi…
Myślę, że jury nie nagrodziło fotografii dlatego, że została zrobiona akurat podczas manifestacji w sprawie sądów, lecz dlatego, że przekazuje uniwersalną prawdę: potrzebujemy wolności, niezależnie, czy jesteśmy po lewej, czy prawej stronie, czy pośrodku. Nikt z dziś krytykujących nie widziałby problemu kilka lat temu, gdybym sfotografował demonstranta niezgadzającego się z ówczesną władzą.
Naciskając migawkę, zdawałeś sobie sprawę z tego, że możesz zrobić bohaterce krzywdę tym zdjęciem?
Na manifestacje przychodzą ludzie świadomi tego, dlaczego tam są. Gdyby Monika była tam przypadkiem, mógłbym naruszyć jej prywatność, ale ona była liderką. Jak tylko zobaczyłem ją wyłaniającą się z tłumu, stała się dla mnie ikoną. W takiej sytuacji nie pozostaje nic innego jak fotografować. Jeśli teraz Monikę ktoś hejtuje, o czym przeczytałem w „Polityce”, mogę tylko zaapelować, żeby się tym nie zamartwiała. Jesteśmy już zresztą umówieni na spotkanie.
Iga Kołacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter