Wydanie: PRESS 12/2003
Gra widza
Widownia w talk-show czy teleturnieju ma budować atmosferę programu. Przedtem jednak trzeba ją tego nauczyć.
Do rozpoczęcia koncertu finałowego „Idola” w Polsacie została godzina. W holu warszawskiego budynku Farat Film Studio, gdzie będzie nagranie, gromadzi się jakieś czterysta osób. Tyle zwykle jest na widowni. Joanna, która dostała się tu, wysławszy do Polsatu SMS, ma 25 lat i pracuje w firmie badającej rynek farmaceutyczny. Nie może się doczekać zobaczenia telewizji od środka. W ręku trzyma kartkę, kątem oka dostrzegam napis „Oświadczenie”. Co to? – Oświadczenie, że zgadzam się na wykorzystanie mojego wizerunku. Każdy to podpisuje – odpowiada.
Wita nas warm-upper (ang. podnoszący temperaturę), zwany też rozgrzewaczem publiczności, klakierem czy play-makerem (ang. ten, co rozkręca zabawę). Trzyma plik papierów.
Klakier: – Proszę wyłączyć telefony, schować torby, napoje, jedzenie i używki. W trakcie programu nie wolno jeść i pić. Z małym wyjątkiem: dostaniecie od nas wodę mineralną i możecie ją pić, gdy kamera jest blisko was.
Namawia do współpracy: – Nie bójcie się kamery. Ona jest waszym przyjacielem. Można pomachać do mamusi, mrugnąć oczkiem. Będą też pomiędzy wami biegać goście z kamerami. Nie przestraszcie się ich.
Klakier stoi z lewej strony tuż przed publicznością, ale poza zasięgiem kamer. Z prawej strony jego asystentka, prywatnie żona. Mamy patrzeć na nich podczas koncertu. Klakier: – Będę machać kartkami. Do góry – bijecie brawa, w dół – milkną.
Zaczynamy ćwiczenia: ręka z kartkami w górze – aplauz widowni, klakier opuszcza rękę – brawa milkną. – Przestajemy klaskać powoli, a nie jakby to była katastrofa lotnicza – upomina klakier. – Panowie, bijcie brawa na wysokości brody, bo kiedy klaszczecie niżej, to nie wiadomo, co tam robicie na dole. To brzydko wygląda w kamerze...
Odgłosy „aaa”, „uuu”, „wow” są w porządku. Gwizdać nie powinniśmy, bo to raczej negatywna reakcja. – Program jest na żywo i macie się świetnie bawić, a jakby było inaczej, to też macie się świetnie bawić – kończy klakier.
Widownię czeka półtorej godziny w studiu: najpierw program idzie na antenie Polsatu, potem w TV 4. Melodia zapowiadająca „Idola” – i jesteśmy na antenie. Klakier z asystentką skaczą i wymachują rękami. Wstajemy, bijemy brawo.
Malwina Słoka-Chlabicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter