Wydanie: PRESS 08/2012
Nie wyciągać Hitlera
Z Thomasem Urbanem, korespondentem „Süddeutsche Zeitung”, rozmawia Renata Gluza
„Kontrowersyjny dziennikarz Thomas Urban z »Süddeutsche Zeitung«” po blisko 20 latach wyjeżdża z Polski. Czuje Pan ulgę?
Czy ja jestem kontrowersyjny? Chyba tak. Jedni mnie tu lubią, inni nie. Ale wyjeżdżając stąd, nie czuję ulgi – lubię mieszkać w Polsce, mam żonę Polkę i nasz syn czuje się Polakiem. Myślę, że jestem bardzo pozytywnie nastawiony wobec tego kraju, narodu i kultury. Z jednej strony żałuję, że wyjeżdżam, lecz z drugiej – zawsze chciałem też pracować w Madrycie i teraz moja redakcja mnie tam przenosi.
Zapewne wie Pan, dlaczego zacytowałam to, jak przedstawiała Pana „Rzeczpospolita”.
Są dwie grupy dziennikarzy, które na pewno czują ulgę w związku z tym, że opuszczam Polskę. Jedna to dziennikarze, którzy bronią idei Polski jako narodu bohaterów i ofiar, na przykład w „Uważam Rze”. Bo ja wielokrotnie w swoich relacjach pisałem, że dzisiejsi Niemcy tego nie rozumieją. Druga grupa to kilku dziennikarzy pochodzących z ery PRL, bo opowiadałem się za lustracją. Pisałem, że żałuję, iż w Polsce nie było takiej lustracji jak w Czechach czy Niemczech, bo wtedy nie doszłoby tu do takich huśtawek politycznych, jakie obserwowaliśmy przez ostatnie 15 lat. I stosunki polsko-niemieckie też byłyby bardziej zrównoważone.
Nie tylko prawicowe gazety z Panem polemizowały. Żaden inny niemiecki korespondent nie wzbudzał tu chyba tyle emocji co Pan.
Tylko prawicowe gazety. Duże emocje wokół mnie rozgorzały tak naprawdę tylko dwa razy: w 2006 i 2009 roku. Było to związane z faktem, że pisałem o tematach kontrowersyjnych dla Polaków i Niemców, jak Centrum przeciwko Wypędzeniom, polityka Eriki Steinbach. Tłumaczyłem, jak wyglądają reakcje w społeczeństwie niemieckim na polskie debaty, i to nie wszystkim się podobało.
Renata Gluza
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter