Wydanie: PRESS 08/2012
Nie chce się poddać
Przypadek „Regionalnej” pokazuje, że trudno podbić rynek prasowy w dużym mieście tygodnikiem lokalnym
Za duży rynek? Za słaby kolportaż? A może błąd strategiczny? Wydawca „Gazety Regionalnej”, spółka MKM, analizuje, dlaczego nie udało mu się podbić rynku zielonogórskiego. W dodatku tytuł, który jeszcze rok temu był najdynamiczniej rozwijającym się tygodnikiem lokalnym, na początku br. stracił pozycję lidera. W 2010 roku zwiększył sprzedaż o 9,8 proc. wobec roku poprzedniego (do 27,4 tys. egz.); w 2011 roku – mimo uruchomienia w kwietniu mutacji dla Zielonej Góry – wzrost wyniósł już tylko 0,7 proc. (do 27,6 tys. egz.), a w pierwszym kwartale br. „Regionalna” sprzedawała średnio 25 tys. egz. i było to o 11,5 proc. mniej niż przed rokiem (dane ZKDP, średnie rozpowszechnianie płatne razem). W pierwszych miesiącach roku wśród tygodników lokalnych notowanych w ZKDP „Regionalna” straciła pozycję lidera na rzecz „Tygodnika Zamojskiego”, mimo że jego sprzedaż nie wzrosła.
W ogóle ten rok nie zaczął się dobrze dla tygodników lokalnych, które dotychczas jako jeden z nielicznych segmentów prasowych nie poddawały się trendom spadkowym. Wprowadzając wiosną ub.r. „Regionalną” mutację zielonogórską, wydawca planował sprzedawanie w całym tym powiecie 8 tys. egz. Na razie gazeta ukazuje się w Zielonej Górze, sprzedaż sięga 6,5 tys. egz. przy nakładzie 9,3 tys.
– Jak na gazetę lokalną 6,5 tysiąca egzemplarzy sprzedaży jest bardzo dobrym wynikiem, gwarantującym opłacalność tytułu – uważa Ewa Barlik, dyrektor biura Stowarzyszenia Gazet Lokalnych. Rzeczywiście, niektóre tytuły sprzedają po 2–3 tys. i też się utrzymują, lecz wydawca „Regionalnej” miał większe ambicje.
Marian Maciejewski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter