Wydanie: PRESS 05/2016
Śmieszkuję do trzydziestki
(fot. Andrzej Wiktor)
- Zauważyłem, że jak człowiek za młodu błaznuje, a potem powie coś poważnie, to wszyscy się do niego modlą - mówi Michał Kempa w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem.
To była ustawka promocyjna z tymi zapowiedziami TVN, że nie wiadomo, czy wyemitują roast Kuby Wojewódzkiego?
Chyba trochę tak, ale nie chcę wnikać w strategię stacji. Była skuteczna, prawda?
Skąd Pan się wziął w programie Wojewódzkiego?
Pracowałem wcześniej w Rock Radiu, przy programie Wojewódzkiego „Książę i żebrak”. Dzwoniłem do ludzi, przedstawiając się jako Michał Walczak. Jakaś część mnie mówiła mi, żebym lepiej nie przedstawiał się prawdziwym imieniem i nazwiskiem.
Ponieważ jest Pan prawnikiem i nie chciał sobie odcinać możliwości pracy w zawodzie?
Nie, już wtedy postanowiłem, że jednak nie będę prawnikiem. Po prostu dywersyfikuję swoje postacie. Czasem jestem Michałem Kempą, czasem Grzegorzem Pawłowskim, a czasem Kim Warajem, Hindusem. Warto mieć kilka scenicznych osobowości.
Jacek Nizinkiewicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter