Wydanie: PRESS 03/2016
Dobry wieczór, tak wygląda śmierć
Media publiczne w Holandii tak widzą swoją misję: inspirować debatę na poważne tematy, nawet w kontrowersyjny sposób.
W poniedziałek 15 lutego widzowie drugiego programu holenderskiej telewizji publicznej NPO 2 byli świadkami eutanazji trzech osób z problemami psychicznymi. W jednym przypadku widzimy wszystko: od ostatnich słów chorej na demencję kobiety, przez strzykawkę wbijaną jej w rękę, po ostatnie tchnienie i płacz najbliższych. „To morderstwo na oczach półtora miliona świadków” – stwierdził neurobiolog Victor Lamme. Film dokumentalny „Levenseindekliniek” („Klinika Końca Życia”) wywołał w Holandii burzliwą dyskusję. Nie tylko o granicach prawa do eutanazji, ale i o sensie pokazywania czegoś tak intymnego, jak chwila śmierci.
„Fragment, w którym widzimy, jak lekarz podaje śmiertelny zastrzyk kobiecie siedzącej na fotelu w swym domu, będzie przez lata pokazywany przez holenderskie i zagraniczne telewizje” – napisał po emisji dokumentu Hans Beerekamp, recenzent telewizyjny wpływowego dziennika „NRC Handelsblad”. Beerekamp przy okazji przypomniał, że nie był to pierwszy film dokumentalny wyemitowany przez holenderską telewizję, w którym byliśmy świadkami eutanazji. Już w 1994 roku Holendrzy zobaczyli „Dood op verzoek” („Śmierć na życzenie”) Maartena Nederhorsta. Prawa do emisji tego dokumentu kupiło wówczas kilkadziesiąt telewizji na całym świecie, a watykański dziennik „L’Osservatore Romano” oficjalnie go potępił. Wtedy pokazano procedurę eutanazji prawie od początku do końca, ale w momencie śmierci nie widzieliśmy twarzy umierającego.
Łukasz Koterba
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter