Wydanie: PRESS 05/2015
Jedź i zrób lepiej
Polską racją stanu jest zrozumienie tego, co się dzieje na Ukrainie.
W rozpoznawalności wśród widzów w maju ubiegłego roku pomógł Pani operator, który nie wyłączył kamery, gdy Pani relacjonowała widzom przez telefon rozpoczynający się ostrzał artyleryjski lotniska w Doniecku.
To była najniebezpieczniejsza sytuacja, w jakiej się znalazłam w życiu i jedno z pierwszych poważnych starć podczas wojny na Ukrainie. Nikt się nie spodziewał, że walki mogą nagle przybrać taką skalę. Do tego momentu trwała tylko wymiana ognia między armią ukraińską a separatystami koło Słowiańska.
Ale operator pokazywał Panią. Przypadek?
Tam był chaos. Byliśmy wtedy ze trzy godziny koło lotniska w Doniecku, z czego dwie i pół ja nadawałam relację na żywo do studia w Warszawie. Biegałam z telefonem przy uchu w totalnym amoku. Mój operator wykonał wtedy kapitalną pracę.
Bo pokazał Arletę Bojke pod ostrzałem?
To był krótki fragment, gdy mnie pokazał. Nie byłam głównym bohaterem tego materiału. Operator podszedł najbliżej, jak się dało, żeby pokazać, co się tam dzieje. Był pod samą bramą lotniska, gdzie walczono. Ja dotarłam tam trochę później, bo kule latały w prawo i w lewo, więc starałam się ukryć z tym telefonem za jakimś rogiem.
Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter