Wydanie: PRESS 07-08/2014
Zaczarowany ołówek
Bardzo rzadko z kina wychodzę, bo myślę: film fatalny, ale może zakończenie będzie znakomite – z Jerzym Płażewskim rozmawia Jacek Nizinkiewicz
Która to już dekada Pańskiej pracy?
Liczyć należy od 1946 roku.
Wcześnie Pan zaczął.
Po przejściu frontu interesowałem się najnowszą historią, ale okazało się, że jest ona najeżona niebezpieczeństwami surowej cenzury. Wówczas uznałem, że będzie można się zbliżyć do obiektywnej prawdy, kiedy będę pisał o sztuce, a nie o historii.
I tak porzucił Pan historię i fotografię dla filmu?
Byłem sekretarzem redakcji „Świata Młodych”, który miał dział filmowy prowadzony przez Tadeusza Konwickiego, zresztą ówczesnego sekretarza redakcji „Odrodzenia”. Konwicki pewnego dnia powiedział mi, że do „Odrodzenia” nie ma komu pisać. Spróbowałem, i tak się zaczęło.
Jacek Nizinkiewicz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter