Wydanie: PRESS 07/2012
Nie mam guru
Z Pauliną Wilk, dziennikarką, reporterką, autorką książki „Lalki w ogniu”, rozmawia Magdalena Rigamonti
Dlaczego wraca Pani do wydawcy, który w listopadzie wyrzucił z pracy Panią i wielu kolegów, nakazując opróżnić biurko w ciągu kilku godzin?
Nie wracam do wydawnictwa. Wróciłam na łamy, współpracuję z „Rzeczp itą” i „Uważam Rze” oraz z wydawcami innych tytułów.
Czyli można Panią wyrzucić, a Pani zgadza się pracować tylko za wierszówkę?
Rzeczywiście, warunki bardzo się zmieniły. W „Rzeczpospolitej” pracowałam osiem lat, część tego czasu na etacie. Cieszyłam się dość stabilną pozycją zawodową. Zostałam zwolniona dokładnie w momencie, kiedy moja książka „Lalki w ogniu” świetnie się sprzedawała i miała dobre recenzje w istotnych tytułach. Odeszłam z „Rzeczpospolitej” na mocy porozumienia stron, w ramach zwolnień grupowych. Nie mam poczucia, że zwolnienie miało związek z oceną merytoryczną mojej pracy. Nie otrzymałam informacji, jakie inne względy o tym zdecydowały.
Pieniądze po prostu.
Być może. Lubię zawód dziennikarza i sprawdzam, czy jest możliwe uprawianie go w innej konstelacji. Rozmawiałam z szefami wielu ważnych gazet w kraju. I jak dotąd nie otrzymałam oferty stałego związania się z którymś tytułem.
Magdalena Rigamonti
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter