Wydanie: PRESS 05/2012
Drugie życie Elizy
Pięć lat temu Eliza Michalik dostała w Superstacji szansę na drugie życie medialne. Goszczący u niej politycy zazwyczaj nie mają pojęcia, jak bardzo zmieniła poglądy
W swojej rubryce „Kącik homofoba” Michalik rozdawała razy homoseksualistom i feministkom. We wrześniu 2004 roku pisała w „GP”: „Geje i lesbijki nie chcą równego traktowania – lecz przywilejów, nie walczą o tolerancję – lecz o pieniądze (wyciągane z pieniędzy podatnika) i władzę”.
Jej agresywny język raził nawet redaktorów „Gazety Polskiej”. Katarzyna Hejke, zastępczyni naczelnego, zdjęła kiedyś z łamów tekst Michalik potępiający ruch gejów i lesbijek. – Artykuł był obraźliwy wobec homoseksualistów. I choć nie jestem zwolenniczką zrównania w prawach małżeństwa kobiety i mężczyzny ze związkiem homoseksualnym, nie mogłam pozwolić, by autorka ich upokarzała – wspomina Hejke.
Dwa lata później – już jako dziennikarka tygodnika „Ozon” – Michalik nadal nie odpuszczała mniejszościom seksualnym. „Tęczowi aktywiści poczynają sobie wyjątkowo bezczelnie, bo w Polsce mamy świetnie zorganizowane, prężnie działające i zasobne lobby homoseksualne. Lesbijki i geje zaś, wbrew temu, co twierdzą tęczowi działacze, nie są wcale dyskryminowani. Organizacje broniące praw homoseksualistów, dysponujące własną prasą i portalami internetowymi, wyrastają jak grzyby po deszczu” – grzmiała w tekście „Homoofensywa”.
Publicysta „Frondy” Tomasz Terlikowski, który pracował z Michalik w „Ozonie”, wspomina: – Robiła wrażenie osoby przekonanej do tego, o czym pisze. Uchodziła za konserwatywną publicystkę także w kwestiach obyczajowych. Bliżej jej jednak nie znałem, ot, luźna znajomość z pracy.
Dzisiejsza Eliza Michalik, dziennikarka Superstacji, to jakby inna osoba. Feministki i gejów, których często zaprasza do swojego programu „Nie ma żartów”, traktuje delikatnie, a ich poglądy jej nie oburzają. Czasem nawet je podziela. „Jaką my mamy tak naprawdę mentalność, że Brytyjczycy już w latach 80. mogli słuchać Margaret Thatcher i ona mogła być szefową dużej partii i premierem. A wyobraża sobie pani, że w Polsce tłum facetów z jakiejś partii słucha kobiety? Bo ja nie bardzo” – dziwiła się, rozmawiając z Ewą Wanat, naczelną radia Tok FM. W rozmowie z prof. Magdaleną Środą, filozofem i feministką, żaliła się, że politycy nie dostrzegają problemu dyskryminacji kobiet: „Jak się powie o problemie kobiet, to się słyszy »O co wam chodzi?«. Wszystko jest, jak chcecie, robicie, co chcecie. Kto chce, może studiować, awansować, pracować”.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter