Wydanie: PRESS 12/2011
News z terminalu
Ambicją kierownictwa Bloomberga jest stać się najbardziej wpływową organizacją medialną na świecie
Proszę spojrzeć do kamery – mówi recepcjonista w Bloomberg Tower na Manhattanie, biorąc moją legitymację prasową. Błądzę wzrokiem po ścianach, by w końcu zobaczyć kamerę dyskretnie ukrytą za ciemną szybą. Za późno – recepcjonista nie czeka, aż zapozuję i po chwili dostaję już przepustkę ze swoim zdjęciem, na którym wyglądam jak węszący borsuk. Recepcjonista zachowuje kamienną twarz. Tabliczka na recepcji informuje, że to zdjęcie zostanie już na zawsze w zasobach Bloomberga i będzie wykorzystywane przy każdej mojej wizycie w którymkolwiek oddziale koncernu na świecie.
54-piętrowy wieżowiec składa się z dwóch części – niższa, przyklejona do wysokiego na 286 metrów budynku, liczy pięć pięter i tam mieszczą się redakcje wszystkich mediów Bloomberga: serwisu informacyjnego Bloomberg News, magazynów „Bloomberg Businessweek” i „Bloomberg Markets”, radia, telewizji, portalu. Pracuje tu ponad 1 tys. dziennikarzy, reporterów, redaktorów i wydawców.
Gdy jednak spojrzeć przez szklany dach do góry, widać rzędy pięter, na których ulokowany jest główny biznes Bloomberga: biura analityków, speców od obrabiania finansowych danych, no i obsługa finansowego terminalu.
Terminal bowiem to podstawa biznesu założonego przez Michaela Bloomberga. Po zwolnieniu go w 1981 roku z banku inwestycyjnego Salomon Brothers wymyślił firmę, która będzie oferowała pracownikom świata finansów wszystkie aktualne informacje, dane i przydatne analizy w jednym miejscu. Tak powstał terminal, czyli aktualizowany non stop serwis z danymi o spółkach, cenach akcji, kursach walut, z analizami, raportami, a także newsami. Terminal wygląda jak modem, do którego podłączone są zwykle trzy lub cztery monitory, by móc śledzić dane i informacje z różnych dziedzin bądź serwisów. Pierwsze 24 terminale zainstalowano w 1982 roku na biurkach w banku inwestycyjnym Merril Lynch.
Dziś Bloomberg L.P. ma 300 tys. terminali na całym świecie. Roczne użytkowanie terminalu kosztuje 20 tys. dol. Klientami są banki, biura maklerskie, fundusze inwestycyjne, agencje konsultingowe, jednym słowem wszystkie instytucje finansowe. Z czasem ofertę terminalu wzbogacano o usługi i narzędzia dające kolejne możliwości analiz, zestawiania danych, tworzenia raportów – a cała technologia i oprogramowanie powstawały wyłącznie w biurach Bloomberga.
Rozmach i rozwój – słowa rzadko dziś używane w odniesieniu do mediów, w stosunku do Bloomberg L.P. są jak najbardziej na miejscu. W 2009 roku agencja miała 6,3 mld dol. dochodu, a w 2010 roku – 7 mld dol. Aż 85 proc. przynosi sprzedaż terminali, a 15 proc. – media należące do koncernu. Jednak to one w dużej mierze decydują dziś o rozwoju firmy.
W 1990 roku Michael Bloomberg zatrudnił Matthew Winklera, doświadczonego korespondenta i redaktora z „The Wall Street Journal”. Miał on za zadanie stworzyć serwis newsowy, by wzbogacić terminal o bieżące informacje z rynku ekonomicznego. Gdy dział Bloomberg News startował, z reporterami tej agencji mało kto się liczył. Stała Komisja Korespondentów nadzorująca przyznawanie miejsc w senackiej loży prasowej odmówiła wtedy dziennikarzowi agencji przyznania akredytacji, by mógł się dostać do Kongresu.
Dziś Bloomberg News ma 2,3 tys. dziennikarzy na całym świecie i wciąż zwiększa zatrudnienie. Nawet szacowny „American Journalism Review” komentował to wiosną br., nie kryjąc emocji: „Zatrudniają! Dziennikarzy!! I płacą im bardzo dobrze!!!”.
Reporter Bloomberga ma obecnie stałe miejsce w Komisji Korespondentów.
Renata Gluza
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter