Wydanie: PRESS 10/2010
Mistrz małego bagażu
Otaczali mnie Pigmeje z plemienia Twa Binga. I dżungla. Tak realna, że aż nieprawdziwa. Czasami miałem wrażenie, że jestem jedynie współtwórcą jakiegoś filmu, bo to przecież niemożliwe, że ja tu jestem, że na to patrzę. To są momenty takiej euforii, której się nie da opowiedzieć. To trzeba przeżyć. I kiedy wydaje mi się, że niczego piękniejszego nie doświadczyłem, wracam do Polski.
Nigdy nie potrafiłem zrezygnować z pisania o Warszawie. Jako reporter miejski w powojennym „Wieczorze Warszawy” dzień po dniu obserwowałem to zrujnowane miasto, które teraz można oglądać jedynie na starych taśmach filmowych i wyblakłych zdjęciach. Z bliska obserwowałem dramaty ludzi, którzy wracali do nieistniejących domów. Śledziłem ponowne narodziny miasta. Patrzyłem na trupa. I oto na moich oczach wyłaniał się embrion.
Taki schizofreniczny dziennikarz jestem.
Więcej w październikowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter