Wydanie: PRESS 02/2010
Bajaderki
Gdy w 2006 roku transmisja Grand Prix Formuły 1 z udziałem Roberta Kubicy przyciągnęła do TV 4 2,39 mln widzów, czyli o 646 tys. więcej niż program emitowany w tym samym czasie w Polsacie, relacje z imprezy zdecydowano się przenieść na główną antenę. Nie może się przecież zdarzyć, by oba kanały osiągnęły zbliżone udziały w rynku, jak TVP 1 i TVP 2. To byłby zapewne najczarniejszy scenariusz dla Zygmunta Solorza-Żaka, twórcy Polsatu.
Podobnie kanał TVN Siedem nie jest oczkiem w głowie szefów Grupy TVN. Kierującej nim Małgorzacie Wronie nie przeszkadza, że nadawany od ponad roku amerykański serial komediowy „Przyjaciele” wcześniej można było oglądać w Polsce w Canal+, Polsacie i TVN. Zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że do jej stacji trafiają powtórki.
– Nikt nie ma ambicji tworzenia dla TVN Siedem i TV 4 wielkich widowisk. Ramówki tych stacji przypominają bajaderki klejone z resztek – obserwuje Jakub Bierzyński, prezes Omnicom Media Group.
– To kanały czysto taktyczne. TVN Siedem i TV 4 grają na dużą antenę. Taka jest ich rola – dodaje Izabella Wiley, dyrektor generalna MTV Networks Polska.
Produkty klasy B
Ramówki TVN Siedem i TV 4 wypełnione są nie tylko powtórkami, ale i pozycjami, które szkoda umieszczać w czołowym kanale. – Telewizje kupują pakiety filmów i seriali o zróżnicowanej atrakcyjności. Najlepsze dają na dużą antenę, a te słabsze wędrują do satelickiej stacji – mówi Jakub Bierzyński.
– Film, który TVN wyemitowałby pewnie o północy, w Siódemce możemy pokazać o 20 – podkreśla Małgorzata Wrona. Bynajmniej nie chodzi o nową produkcję Larsa von Triera czy Pedra Almodóvara.
Bez ogródek taktykę wobec kanału satelickiego ujawnia Olgierd Dobrzyński, dyrektor departamentu rozwoju biznesu w Grupie TVN. – Siódemka jest nam potrzebna, bo eksploatujemy to, czego nie mogliśmy nadać na dużej antenie – mówi.
Więcej w lutowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter