Wydanie: PRESS 11-12/2019
Zła prasa
Agresja wobec dziennikarzy na demonstracjach rośnie, policja używa siły, utrudniając im pracę, a prokuratura nie ściga sprawców, bo – jak mówi – „nie ma tu interesu społecznego”.
Uważajcie, jeśli jesteście ze złej prasy, też możecie oberwać – policjant uprzedził Antona Ambroziaka i Magdalenę Chrzczonowicz z OKO.press, gdy robili relację z Marszu Równości w Białymstoku w lipcu tego roku. – Powinna sobie pani pójść, bo zaraz dostanie tutaj pani wpier… od narodowców. A szkoda by było – doradzał inny drobnej fotoreporterce Oli Perzyńskiej.
Nie przesadzali.
– Je...ć cię kur...o, zboczeńcu. Won, mieszańcu! – krzyczał do ekipy OKO.press jeden z napastników. Za nim podobnie bluzgał tłum agresywnych mężczyzn. Ktoś Antona popychał, szarpał, kamera skakała.
– Jestem z prasy. Nie pluj na mnie. Przestań! Policjaaa! – słychać na filmie reportera OKO.press. W kadrze pojawia się mundurowy w pełnym rynsztunku, za chwilę kilku kolejnych. Atakujący odsuwają się.
Tego dnia Antonowi dwa razy wytrącali z ręki telefon. Magda Chrzczonowicz dostała jajkiem. Renata Kim z „Newsweek Polska”: – Wyzywali mnie od kurew, dziwek, że mam wypier… Chciano mi wyrwać telefon, którym robiłam live’a.
Maciej Chołodowski z „Gazety Wyborczej” w Białymstoku: – Przerwałem na chwilę relację, bo obrzucano nas kamieniami i petardami. Legitymację prasową miałem na szyi, więc padały hasła: „ch…j z »Wyborczej«”.
Ambroziak widział kilku dziennikarzy, którzy zrezygnowali z relacjonowania marszu. Niektórzy, np. z AFP, filmowali tylko zza kordonu. Nie tylko on uważa, że gdyby nie policja, to w Białymstoku byłyby ofiary śmiertelne, a dziennikarze zostaliby pobici. I to poważnie.
Piotr Pacewicz, redaktor naczelny OKO.press: – Tam była atmosfera pogromowa.
Krzysztof Boczek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter