Wydanie: PRESS 01-02/2019
Dużo negatywnych emocji
Nie wiedzieć czemu, zawsze sądziłam, że to innych Ukraińców będą traktowali jako gorszych, nie mnie. Przykro mi się teraz do tego przyznać, ale może chciałam się czuć tą lepszą Ukrainką.
BYŁA NIEDZIELA PO DŁUGIM WEEKENDZIE Z OKAZJI 1 LISTOPADA. Wracałam z domu na Ukrainie do Warszawy, gdzie od roku pracuję w redakcji tygodnika dla ukraińskiej mniejszości „Nasze Słowo” jako dziennikarka. Nie po raz pierwszy przekraczałam granicę z Ukrainą z legitymacją prasową w kieszeni.
Tego dnia nie tylko ja spieszyłam się, by być w Polsce w pracy w poniedziałek rano. Kolejka na granicy Budomierz – Hruszew ciągnęła się więc przez jakieś 5 km. Nawet dziewięć godzin czekania. Mimo mnóstwa ludzi i samochodów polska Straż Graniczna nie przyspieszała odprawy. Wjeżdżając pod szlaban, od razu widziało się nonszalancko przechadzających się między samochodami polskich celników i strażników. Srogim głosem żądali dokumentów, skrupulatnie je sprawdzali.
Kateryna Semchuk, „Nasze Słowo”
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter