Wydanie: PRESS 01-02/2019
Testowanie fury
Chętnych do pisania relacji z przejażdżek luksusowymi mercedesami przybywa tak samo szybko, jak szybko rozpędzają się one do setki. Nieoficjalnie PR-owcy opowiadają o zdumiewająco bezczelnych żądaniach świeżo upieczonych blogerów, youtuberów czy instagramerów.
Możecie przetestować furę, a napisać o czymś w kontekście Mercedesa. Jestem od tego, by ułatwiać współpracę” – taką odpowiedź dostałem od szefa zespołu komunikacji produktu w Mercedes-Benz Polska. Pytałem, na jakiej zasadzie mogę pożyczyć do testów samochód z ich parku prasowego. Nie zajmuję się motoryzacją – „Press” pisze o reklamie, marketingu, sponsoringu i mediach. To wystarczyło jednak, abym mógł „przetestować furę”.
Gdy opowiedziałem o tym kilku dziennikarzom motoryzacyjnym, przyznali, że Mercedes-Benz użycza aut na prawo i lewo. Oraz że nie jest w tym odosobniony, bo coraz więcej samochodowych marek premium wykorzystuje tzw. floty prasowe do promocji w social mediach. Podobną strategię stosują np. BMW czy Alfa Romeo.
Z takiej otwartości koncernów skorzystał właśnie Łukasz K., który pod koniec września 2018 roku wziął z parku prasowego czarnego mercedesa AMG C43. W towarzystwie innych luksusowych aut pojechał nim na Słowację, by się ścigać po krętych górskich trasach. Zginął człowiek.
400-KONNE MONSTRUM
„Współpracowaliśmy odpowiednio długo, żeby mógł dostać od nas samochód. Nic nie wskazywało na to, że ten dziennikarz szarżował. Uznaliśmy, że wypożyczenie tego samochodu zapewni ciekawy materiał” – tłumaczyła potem w „Uwadze!” TVN Ewa Łabno-Falęcka, dyrektor ds. komunikacji i relacji zewnętrznych Mercedes-Benz Polska.
Materiał rzeczywiście powstał, ale nie taki, jaki sobie wszyscy życzyli. Wideo pt. „Zabili niewinnego ojca” ma prawie 2 mln wyświetleń na facebookowym profilu słowackiej policji. Na filmie z 30 września widać, jak w słoneczny dzień tuż za granicą Polski, w okolicach Dolnego Kubina, po jednopasmowej drodze nr 78 z wąskim poboczem przy dużym ruchu gnają trzy luksusowe samochody. Wszystkie wyprzedzają mimo linii ciągłej. Mercedes zdążył wrócić na prawy pas, ale ferrari wpada już w poślizg, a kierowca porsche zupełnie nie zdąża z manewrem i uderza czołowo w jadącą prawidłowo skodę fabię. Na miejscu ginie 57-letni kierowca skody, ciężko ranna jest jego żona i syn.
Biorący udział w rajdzie polscy kierowcy wyszli z wypadku cało. Wszyscy trafili do aresztu. W sprawie kierowców mercedesa i ferrari sąd przychylił się do wniosku prokuratury o trzymiesięczny areszt. Postawiono im zarzut umyślnego spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym – na Słowacji grozi za to kilkanaście lat więzienia.
Mimo aresztowania Łukaszowi K. szybko udało się usunąć z social mediów wszystkie materiały z wyprawy do Słowacji. Zamknął swoje profile na Facebooku i Instagramie. Na jego blogu Forza Magazine wstawiono komunikat administratora: „Zapraszamy wkrótce”. W sieci pozostały jedynie zajawki prowadzące do treści, które zamieszczał Łukasz K.
„Jeśli do tej pory coś uznawaliście za szybkie auto, to Mercedes E 63S AMG zmieni Wam jego postrzeganie diametralnie. Przed Wami przeszło 600-konne monstrum we względnie kulturalnym opakowaniu” – zapowiadał jeden z tekstów o testowanym modelu mercedesa. To monstrum, którym pojechał na Słowację, miało prawie 400 koni mechanicznych i rozpędzało się do 100 km/h w 4,8 sekundy.
Doświadczonych dziennikarzy motoryzacyjnych oburza, że media przypisały udział w wypadku „ich koledze z branży”. – Nie wystarczy brać auta z parku prasowego, by być dziennikarzem motoryzacyjnym – stwierdza Tymon Grabowski, który kiedyś pisał do „Motoru”, „Auto Moto”, „Maxi Tuning”, a obecnie jest youtuberem (prowadzi kanał Złomnik) i blogerem (Autoblog.pl). O Łukaszu K. jako dziennikarzu mówiła rzeczniczka prasowa Mercedes-Benz.
Grzegorz Kopacz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter