Wydanie: PRESS 01-02/2019
Nigdy nie byłem w kostnicy
Z autorem kryminałów Wojciechem Chmielarzem rozmawia Łukasz Wojtusik z TOK FM.
Potrafi Pan wyczuć, że dziennikarz robiący z Panem wywiad nie przeczytał żadnej Pana książki?
Pewnie. Najgorzej jest z młodymi dziennikarzami – pytają o treść książki, a z rozmowy wychodzi, że jej nie czytali. Mylą postaci albo pytają o rzeczy, których tam nie było. Z kolei starsi, bardziej doświadczeni, wiedzą, że nie można pytać o książkę, jeśli się jej nie czytało, więc pytają o wszystko „dookoła”.
Ciekawie było mniej więcej rok temu, gdy miałem wywiad w radiu. Rozmawialiśmy o „Podpalaczu”, czyli książce, którą wydałem w 2012 roku, a która rok temu miała trzecie wydanie. Z rozmowy wywnioskowałem, że dziennikarze wzięli to trzecie wydanie za mój debiut, nie mieli pojęcia, że mam na koncie kilka innych książek. Nie wyprowadziłem ich z błędu.
Jako autor z dziennikarskim doświadczeniem wie Pan przecież, jak zadać pytanie, by obnażyć dziennikarską ignorancję.
Niby tak, ale z punktu widzenia promocji i marketingu – po co miałbym to robić? Dziennikarze pracujący w radiu czy telewizji często nie mają czasu czytać książek, bo biegają za newsami. Po co mam im wytykać nieznajomość powieści, skoro oboje wiemy, że nie przeczytali. Udzielam im krótkiego wywiadu i tyle. Natomiast w przypadku dłuższych rozmów chyba nie zdarzyło mi się, żeby dziennikarz nie znał moich książek.
Są takie pytania, których Pan nie znosi, a wie, że padną?
Podczas wywiadów czy spotkań autorskich mam wrażenie, że zaczyna mi pracować tylko jedna cześć mózgu i włączam pewne schematy. Wiem, że padną pytania typu „skąd pan bierze pomysły” oraz „jak pan pisze”, ale nie obrażam się. Bo choć setny raz opowiadam to samo, ktoś moją odpowiedź słyszy po raz pierwszy. Dlatego zachowuję się tak, jakbym i ja słyszał te pytania pierwszy raz w życiu.
Tak, wiem, że to dziwne.
Łukasz Wojtusik
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter