Wydanie: PRESS 01-02/2019
Radiowcy mają głos
W przeciwieństwie do tych z telewizji nie wszyscy dziennikarze publicznego radia pozwalają się rozjechać walcowi dobrej zmiany.
Kilkudziesięciu słuchaczy protestowało na początku grudnia ub.r. pod siedzibą Radia Gdańsk przeciwko planom zwolnienia z rozgłośni dwojga dziennikarzy politycznych: Agnieszki Michajłow i Jacka Naliwajka. Słuchacze zbierali podpisy pod petycją skierowaną do premiera Mateusza Morawieckiego i Rady Mediów Narodowych. Na proteście pod radiem mówili m.in.: „zbieramy się po to, aby radio było radiem publicznym, a nie partyjnym”, „to, że Michajłow nie jest lubiana przez PiS, to dowód jej apolityczności”, „więcej niezależnych dziennikarzy, a mniej rzeczników prasowych”.
Michajłow i Naliwajka postanowił zwolnić prezes Radia Gdańsk Dariusz Wasielewski. Pod koniec listopada ub.r. o takim zamiarze powiadomiono związki zawodowe. Powód to utrata zaufania: nielojalność wobec pracodawcy, podważanie wiarygodności zarządu, kontestowanie uzgodnień kolegium redakcyjnego, a w przypadku Michajłow także odmowa współpracy.
Dla tych, którzy pracują do dziś w rozgłośniach publicznych i na co dzień widzą efekty dobrej zmiany w redakcjach i programie, takie zarzuty są wręcz pochwałą wobec ich kolegów – znakiem, że nie wszyscy godzą się na to, by radia publiczne stały się partyjne; że są jeszcze dziennikarze, którzy nie boją się podnosić głowę.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter