Wydanie: PRESS 11/2016
Klient nasz redaktor
Zmielenie 800 tys. egz. „Skarbu” Rossmanna jest dowodem, że pisma custom publishing tylko udają poważne dziennikarskie wydawnictwa.
Bydgoszcz nie jest aż tak wielkim miastem, jak się wydaje; wszystkie 17 drogerii Rossmanna można objechać w dwie godziny. Ale choć 1 października pojechałem i do osiemnastej – w podbydgoskiej Osowej Górze, nie dostałem już aktualnego, październikowego numeru „Skarbu”. Tak samo było w innych drogeriach tej sieci w Polsce: wycofano i rzucono na przemiał całe 800 tys. nakładu.
Ile to jest? Grubość grzbietu „Skarbu” wynosi ok. 4 mm. Gdyby ułożyć przeznaczone do zmielenia pisma w stos, jego wysokość miałaby 4 km. W historii polskiej prasy po 1989 roku takiego przemiału nie było.
Wszystko przez dwa teksty: felieton Hanny Bakuły i tekst Mariusza Nowika z „Dziennika Gazety Prawnej”. Oba traktowały o 500+. Oba krytycznie. Oba nie spodobały się najpierw czytelnikom, a potem wydawcy.
Dirk Rossmann, założyciel sieci drogerii, ma życiowe motto: „Ważne jest, by nie poddawać się za wcześnie”. Tego motta uczepili się polski oddział Rossmanna, jego rzeczniczka Agata Nowakowska i naczelna jego pisma custom publishing Agata Młynarska. Stanęli po obu stronach barykady w konflikcie, który obnażył słabość customowych publikacji.
Jacek Kowalski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter