Wydanie: PRESS 04/2014
Zarembizmów żal
Pasował raczej do środowiska Pawła Lisickiego, ale wybrał „W Sieci”. Zaważyła przyjaźń z Michałem Karnowskim. Pod jego wpływem się zradykalizował
Na uroczystej fecie z okazji 50. urodzin Piotra Zaremby miało być swobodnie. Jubilat zgodził się nawet założyć na głowę czerwoną krakowską rogatywkę. Niewiele to jednak pomogło. Siedział na scenie stremowany. Widać było, że woli zadawać pytania, niż na nie odpowiadać. Rozruszać go próbował kolega z obozu wojskowego dla studentów historii Uniwersytetu Warszawskiego Piotr Skwieciński, dziś pracujący razem z Zarembą w serwisie wPolityce.pl i tygodniku „W Sieci”. Pytał Zarembę, jakie słowa wypowiedział pułkownik Antończak ze studium wojskowego, gdy późną wiosną 1986 roku doszło do wybuchu w elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie. „Może chodzi o sławetne słowa: »Tere-fere kuku, bajka«?” – odpowiedział pytaniem Zaremba. „Dylu, dylu, pierdolnęło w Czarnobylu” – poprawił kolegę Skwieciński. „Ano tak” – stwierdził tylko Zaremba.
Na urodziny licznie przybyli do warszawskiej Galerii Freta politycy, m.in. Ludwik Dorn, Ryszard Czarnecki, Jan Dziedziczak. Jednak na filmie sprzed roku widać nie tylko tych z prawej strony. Są też Józef Oleksy i Ryszard Bugaj, obok sceny siedzi dziennikarz Piotr Najsztub. To dlatego, że „Piotr Zaremba jest człowiekiem o wielkiej kulturze. I ta kultura zdobyła serca polityków z różnych stron na tyle, że potrafią w taki dzień jak dziś schylić przed nim głowę” – wyjaśniał w materiale filmowym Piotr Semka, publicysta „Tygodnika do Rzeczy”.
Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter