Wydanie: PRESS 03/2012
Nie skazić teorią
Gdyby uczelnie kształcące dziennikarzy, PR-owców i fachowców od reklamy spełniały jedynie zalecane minimum programowe, mielibyśmy nadprodukcję teoretyków
Filozofia, socjologia, prawo, historia Polski XX wieku, ekonomia, systemy polityczne, a na studiach drugiego stopnia także psychologia, nurty kultury, stosunki międzynarodowe. To tylko część przedmiotów podstawowych, które musi zaliczyć student dziennikarstwa i komunikacji społecznej zgodnie ze „Standardami kształcenia dla kierunku studiów: Dziennikarstwo i komunikacja społeczna”. To tzw. minimum programowe na studiach pierwszego i drugiego stopnia wymagane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Państwową Komisję Akredytacyjną. Student musi też przyswoić wiedzę kierunkową – tu ministerstwo również ustaliło grupę przedmiotów minimum: m.in. systemy medialne, kulturę języka, erystykę, dziennikarskie prawo. – Uczelnie muszą wypełniać te minima w ramach kierunku, chociaż nie do końca odpowiadają one na rzeczywiste potrzeby kształcenia dziennikarzy oraz specjalistów od public relations i reklamy – przyznaje Monika Banasik, lider specjalności reklama i komunikacja społeczna w Wyższej Szkole Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera w Krakowie.
Ministerialne standardy skupiają się na teorii. Co do praktyk nakazują nie mniej niż sześć tygodni w ciągu trzech lat studiów licencjackich. – Między innymi to jest powodem, że wiele uczelni utworzyło kierunki dziennikarstwa, na których prowadzi się wykłady dla 200 osób, zgodne z minimum, a praktyki prowadzone są dopiero na trzecim roku. To jest kompletne nieporozumienie, gdy mówimy o kształceniu dziennikarzy – uważa prof. dr hab. Stanisław Mocek, prorektor ds. dydaktycznych Collegium Civitas w Warszawie. Także kierownicy i wykładowcy innych uczelni podkreślają, że oczywiście wiedza ogólna i teoretyczna związana z dziennikarstwem i komunikacją jest niezbędna, lecz dziennikarstwo i PR to zawody praktyczne i bez praktyki nie da się ich nauczyć.
Dlatego uczelnie coraz częściej starają się walczyć ze „skażeniem teorią”, stawiając na praktyczny aspekt kształcenia i wychodząc poza minimum programowe.
Joanna Sedek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter