Wydanie: PRESS 11/2011
Wieczny sekretarz
- Kardynał Stanisław Dziwisz słabo wykorzystuje kapitał, z którym przyjechał do Polski z Watykanu
Po wybitnym kardynale Macharskim czekała go trudna rola – mówi o Stanisławie Dziwiszu ks. Adam Boniecki, były redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Choć obecnego metropolitę krakowskiego witano w Polsce z życzliwością jako najbliższego współpracownika papieża, to w kręgach inteligenckich Krakowa czuć było pewien dystans. – Był tylko wieloletnim sekretarzem wielkiego człowieka, bez dużego formatu intelektualnego i doświadczenia kierowania diecezją czy nawet parafią – takich opinii my, dziennikarze, słyszeliśmy wówczas wiele.
– Gdy arcybiskup Dziwisz wrócił do kraju, było ogromne oczekiwanie i zaciekawienie – przyznaje ks. Kazimierz Sowa, dyrektor kanału Religia.tv. – Niektórzy liczyli na to, że zostanie liderem polskiego Kościoła – dodaje.
Tak się nie stało. – Kardynał jest papierowy. Oprócz kultywowania pamięci o Janie Pawle II nie ma własnych wizji ani pomysłów. Jego ogromny autorytet, z jakim w 2005 roku wrócił do Polski, powoli się rozpływa – ocenia krakowski publicysta katolicki, prosząc o anonimowość. Wszak w Krakowie wypowiadać się krytycznie o metropolicie nie uchodzi.
Więcej w listopadowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter