Wydanie: PRESS 11/2011
Telewizja jest moja
- Sylwetka Agnieszki Romaszewskiej-Guzy, szefowej Biełsatu
Ujawniona przez WikiLeaks depesza Ambasady Amerykańskiej w Warszawie do władz USA donosiła: „Romaszewska-Guzy has powerful connections – zna wpływowe osoby w PiS i PO, w tym premiera”. Tak Amerykanie podsumowali Agnieszkę Romaszewską-Guzy, gdy w 2009 roku straciła posadę dyrektora telewizji Biełsat i TVP Polonia. Wyraźnie byli pod wrażeniem: „Córka prominentnego senatora PiS. Agresywnie zdobywa pieniądze na Biełsat”.
Ówczesny prezes TVP Piotr Farfał odwołał ze stanowisk wielu innych dyrektorów, ale tylko ona zainteresowała Amerykanów. Ze słanych w tym czasie za ocean raportów można wnosić, że była równie ważna, jak nasze wojska w Afganistanie czy relacje z Rosją.
W Polsce przeciwko jej zwolnieniu protestowali politycy z lewa, prawa i z PO. Przyłączyli się białoruscy dziennikarze. Farfała wezwał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i oznajmił mu, że w interesie państwa polskiego jest, by Romaszewska-Guzy pozostała na czele Biełsatu.
Pozostała. Kieruje stacją do dziś. We wrześniu br. link do ujawnionej przez WikiLeaks depeszy na swój temat wrzuciła na Facebooka. „Sama nie wiedziałam, że mam takie wpływy” – napisała, dodając uśmieszek.
W mieszkaniu Romaszewskich na warszawskiej Ochocie o wpół do siódmej rano rozsiadło się kilku funkcjonariuszy w cywilu. Był rok 1976, może początek 1977. Zbigniew Romaszewski ze zdumieniem patrzył, jak jego córka, którą zazwyczaj trudno rano ściągnąć z łóżka, ubiera się w żołnierskim tempie.
Więcej w listopadowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter