Wydanie: PRESS 10/2011
Przehulają Hulu
Pierwsze udane porozumienie telewizji o udostępnianiu ich programów w sieci może się rozpaść z dość prozaicznego powodu – kłótni o model biznesowy.
W Stanach Zjednoczonych nie ma chyba poważnego analityka mediów, który nie doceniałby potencjału telewizji internetowej. Kiedy jednak w marcu 2008 roku debiutował serwis Hulu, oferujący na jednej internetowej platformie dostęp do filmów i seriali konkurujących ze sobą stacji telewizyjnych NBC i Fox, wielu branżowych ekspertów wyśmiewało pomysł utworzenia takiej spółki.
Sree Sreenivasan, wykładowca dziennikarstwa na Uniwersytecie Columbii i były dziennikarz telewizji WNBC, specjalista od nowych technologii, po uruchomieniu Hulu długo unikał recenzowania platformy. „Wiedziałem, że to będzie koszmarny produkt. NBC i News Corp. wzięły się razem do czegoś, co miało być odpowiedzią na YouTube. Co za straszliwy pomysł. Wiedziałem, że muszą to schrzanić” – wspomina Sreenivasan, który dopiero po pół roku działania Hulu pod naciskiem szefa zalogował się w końcu na tę platformę i zobaczył „naprawdę niezły i użyteczny produkt”.
Dlaczego konkurujący ze sobą nadawcy telewizyjni zdecydowali się wspólnie założyć portal Hulu? – W momencie uruchamiania Hulu na telewizyjnym rynku dominował model sieci kablowej, w którym treści są w oczywisty sposób agregowane. Przedstawiciele wielkich firm medialnych podeszli więc w podobny sposób do powstającego rynku internetowego: postanowili stworzyć coś na wzór ich własnej sieci kablowej – wyjaśnia Rob Enderle, główny analityk kalifornijskiej Enderle Group.
Jacek Przybylski, Waszyngton, „Rzeczpospolita”
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter