Wydanie: PRESS 08/2003
Rynek po przejściach
Właściciele agencji internetowych mają już za sobą wielką hossę i wielki krach,obsługują największe polskie firmy, obracają setkami tysięcy złotych.
Gdy w 2000 roku polski oddział koncernu Philipsa ogłosił przetarg na stworzenie witryny internetowej, Dariusz Sontowski i Grzegorz Mogileński, koledzy założyciele wrocławskiej agencji internetowej Max Weber, stanęli do niego, oferując najwyższą cenę i nie przedstawiając żadnego wstępnego projektu graficznego. - Wygraliśmy, bo zadaliśmy klientowi proste i logiczne pytania. Przedstawiliśmy procedurę budowania serwisu krok po kroku - mówi Sontowski. Przekonani o swej znajomości tematu na spotkania z przedstawicielami Philipsa jeździli bez krawatów i garniturów, raz nawet jeden z nich pojechał w klapkach. Kontrakt zawarto, a tekst umowy wspólnicy sporządzali w kawiarence internetowej, bo nie mieli jeszcze biura.
Tomasz Jastrzębowski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter