Wydanie: PRESS 08/2003
Będę opisywać trupy
Rozmowa z Anną Politkowską, zdaniem "Time'a", "Bohaterką Europy", jedyną rosyjską dziennikarką szukającą prawdy o wojnie w Czeczenii.
Jak długo starczy Pani jeszcze siły?
Tego nikt nie wie. Wojna nauczyła mnie nie zaglądać daleko w przyszłość. Nie wolno tego robić! Wcześniej zawsze bardzo szczegółowo planowałam swoje życie, tym się wyróżniałam wśród znajomych. Teraz nie planuję niczego.
Gdyby nie Pani, nie poznalibyśmy prawdy o wojnie w Czeczenii?
Są przecież dziennikarze, którzy o tym piszą. Również korespondenci zagraniczni - jest ich mało, ale są.
Tylko że tak głęboko, jak Pani, żaden w tę wojnę nie wszedł.
Z tym się mogę zgodzić. Nie jestem korespondentem wojennym, nie zajmuję się sprawami armii, ale tak wyszło.
Jak to: wyszło?
Absolutnie przypadkowo. Między pierwszą i drugą wojną czeczeńską dużo pisałam o uchodźcach. W Rosji jest ich kilka milionów - to skrajnie pokrzywdzeni ludzie. Kiedy zaczęła się druga wojna czeczeńska, w Dagestanie pojawiła się masa uchodźców, których nie było gdzie rozmieścić. Redakcja wysłała mnie, ponieważ znałam temat. Zaczęłam pisać z Dagestanu, a później z Czeczenii, gdy wybuchła wojna. Żeby na Kaukazie bezpiecznie pracować, trzeba mieć świetne kontakty. Po wielu wyjazdach w tamte rejony okazało się, że mam ich więcej niż którykolwiek inny dziennikarz. Wsparcie i pomoc proponowali mi ludzie, o których pisałam, i ich krewni. Osobistych kontaktów nie można przekazać innemu dziennikarzowi. Dlatego redakcja stwierdziła, że opłaca się mnie wysyłać. Im więcej pozyskiwałam kontaktów, tym bardziej byłam narażona na niebezpieczeństwo, ale jednocześnie rosła moja pozycja. Wiele razy dyskutowaliśmy z redaktorem naczelnym, czy nie skierować do Czeczenii nowego człowieka - zdecydowaliśmy, że na razie nie. Zresztą jakoś nie ma chętnych. Jeden z naszych dziennikarzy pojechał tam i pękł. Wrócił tak zszokowany, że nie mógł kontynuować pracy.
Andrzej Zaucha
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter