Wydanie: PRESS 11/2015
Uwielbiam być w błędzie
Rozmowa z Włodkiem Markowiczem, vlogerem i podwójnym laureatem Grand Video Awards 2015.
Odbierając Grand Video Awards za vloga, stwierdziłeś, że youtuberom brakuje pokory. Że niedawno niewiele umieli – a teraz z góry patrzą na profesjonalne telewizje.
Jeśli w krótkim czasie z nikogo stajesz się kimś, kto ma milion subskrypcji w sieci, łatwo się sobą zachwycić. Wtedy buduje się ogromne ego. Gwiazdy muzyki mają swoich menedżerów, którzy mogą im uzmysłowić, że coś takiego się właśnie zaczyna dziać. A youtuber jest sam, przekonany o własnym talencie. Tymczasem może robić jeszcze lepsze rzeczy. Dlatego ja wolę być jak toczący się kamień, który nie obrasta mchem. Gdy osiadam, zaczynam być nieszczęśliwy.
Nie bałeś się reakcji kolegów youtuberów? Po Tobie przemawiał Sylwester Wardęga, który ma na koncie 150 milionów odtworzeń „Psa-pająka” i pokora nie jest chyba jego ulubionym słowem.
Wszędzie – i w prasie, i w telewizji – są ludzie z przerośniętym ego. Jednak to im nie przeszkadza w odnoszeniu sukcesów. Nie twierdzę, że Sylwester taki jest. Myślę, że raczej jest szczery w tym, co robi. To introwertyk. Nigdy nie krył się z tym, że zanim zaczął tworzyć, miał kompleksy. Każdy z nas je ma. W większości przypadków tworzenie na YouTube jest jakimś sposobem leczenia siebie, swego rodzaju autoterapią.
Jednak Ty wraz z Karolem Paciorkiem założyliście kanał Lekkostronniczy raczej nie z braku pokory.
Nie oszukujmy się, to było szukanie miejsca dla siebie w świecie. I wielkie, fantastyczne wyzwanie. Najpierw nic nie robisz, aż nagle zaczynasz tworzyć coś, co staje się produktem. To był dla nas niesamowity start.
Andrzej Skworz
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter