Wydanie: PRESS 09/2015
Miasto moje, a w nim film
O ulokowaniu produkcji filmu w danym mieście decydują głównie koszty i odpowiednie plenery – ale czasem także gest dobrej woli ze strony władz.
Czwarty najbardziej kasowy film w Indiach – „Kick” – kręcono w Warszawie. Choć ma renomę klasyki bollywoodzkiej i niektórzy szczycą się wręcz, że go nie widzieli, tylko w pierwszych tygodniach w indyjskich kinach film ten zobaczyło 20 mln ludzi, a potem kolejne 100 mln w telewizji. Wraz z filmem widzowie chłonęli obrazy Warszawy. Nasza stolica zarobiła na 18 dniach zdjęciowych 4 mln zł, z czego 500 tys. trafiło do instytucji miejskich – za pozwolenia, zdjęcia w Pałacu Kultury i Nauki i inne opłaty.
W jednej ze scen Salman Khan, jeden z dwóch największych gwiazdorów Indii, wyskakuje z Pałacu Kultury. – Ten film jest fantastyczną sprawą, jeśli chodzi o lokowanie marki miasta. Ma zapewnioną żywotność przez następne piętnaście lat – mówi Maciej Żemojcin, wiceprezes firmy Film Polska Production, która współpracowała z indyjskim producentem Nadiadwala Grandson Entertainment. – Jeśli za kilkanaście lat powie pani Hindusowi, że była w Warszawie, czyli tam, gdzie Salman Khan wyskoczył z tej wieży, usłyszy pani: „OK, wiem, gdzie to jest” – tłumaczy Żemojcin. Hindusi trafili do Warszawy w poszukiwaniu nowoczesnego miasta z wieżowcami. Polska walczyła o tę produkcję z irlandzkim Dublinem.
Zdaniem producenta o decyzji Hindusów zdecydowała lokacja, prywatne kontakty z polskim producentem, wieżowce, a najbardziej – niższe koszty kręcenia filmu w Polsce.
Aleksandra Ptak
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter