Wydanie: PRESS 10/2014
Gra warta widza
Coraz więcej widzów właśnie ze względu na sport, szczególnie ten z udziałem polskich zawodników, decyduje się dziś na płatną telewizję
Spór, który towarzyszył rozgrywanym we wrześniu br. w Polsce mistrzostwom świata w piłce siatkowej, pokazał dobitnie, jaką kartą przetargową stał się dziś dla nadawców sport. Gdy w 2008 roku Polsat kupował prawa do transmisji mistrzostw, nie mógł przypuszczać, że oberwie mu się za to, iż prowadząc biznes telewizyjny, nabył ciekawą ofertę. Jednak wycofanie się sponsorów, nieudane negocjacje w sprawie sprzedaży tych praw TVP i w efekcie zakodowanie meczów przez Polsat spowodowały wybuch oficjalnych oskarżeń między oboma nadawcami, ale też krytyki kibiców – i to wobec obu stacji.
– Na Zachodzie czy w Stanach Zjednoczonych oferowanie wielu znaczących wydarzeń sportowych w formie płatnej jest dość standardowe. W Polsce to wciąż nowość, choć szlaki przetarł również Polsat z transmisjami pay-per-view jak chociażby z KSW (Konfrontacji Sztuk Walki – przyp red.) – mówi Grzegorz Kita, prezes Sport Management Polska. – W przypadku siatkówki Polsat nie miał innego wyjścia. To, że przepłacili kilka lat temu za prawa, jest oczywiste. To, że przeszacowali możliwości negocjacyjne ze sponsorami – również. W sytuacji, gdy TVP nie odkupiła praw, a sponsorzy się wycofali, widocznie musieli zakodować transmisje. Uznali, że jest to najbardziej efektywny sposób wyjścia z impasu i taki, który przyniesie im najmniejszą stratę – wyjaśnia Kita. Dostęp do transmisji mieli wszyscy abonenci Cyfrowego Polsatu oraz ci, którzy kupili dostęp do czterech kanałów Polsat Volleyball w płatnej telewizji. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, taki dostęp nabyło ponad 400 tys. abonentów, a Polsat mógł zarobić dzięki temu ok. 33 mln zł (jednak za prawa zapłacił ponad 60 mln zł).
Zasady telewizyjnego biznesu dotyczącego zarabiania na ofercie sportowej nie muszą być znane przeciętnemu Polakowi, co umiejętnie wykorzystywała TVP. Gdy więc wybuchła burza, że nie wszyscy Polacy będą mogli kibicować swojej drużynie, TVP tłumaczyła, że „nigdy nie mogła kupić praw do mistrzostw świata w siatkówce, dlatego że nie było jawnego przetargu”. Oświadczając to, dyrektor TVP Sport Włodzimierz Szaranowicz dodał złośliwie pod adresem właściciela Polsatu: „Sport jest dobrem publicznym, dobrem narodowym i my dobrze o tym wiemy. (…) Jeżeli ktoś kupuje imprezę po to, by ją zakodować, to nie wie, w jakim świecie żyje”. Polsat ripostował, że chciał sprzedać prawa telewizji publicznej, ale ta „za mecze reprezentacji Polski oraz inne najważniejsze spotkania MŚ 2014 zaoferowała mniej więcej tyle, ile najprawdopodobniej kosztuje ją 4–5 odcinków sobotniego show TVP lub kilka odcinków jednego z wielu seriali”.
Maciej Kozielski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter