Wydanie: PRESS 06/2014
W niewoli filmów - warsztat Bartosza Staszczyszyna
Dla krytyka filmowego szczerość jest ratunkiem przed schizofrenią
Wydawać by się mogło, że krytyk to ma klawe życie. Ogląda dużo filmów, spisuje wrażenia, a redakcje dają mu za to pieniądze. Za kinowe bilety płaci rzadko, płyty DVD dostaje od dystrybutorów, w sezonie festiwalowym jeździ z jednej imprezy na drugą, raz po raz dotykając wielkiego świata w Cannes czy Wenecji. Żyć, nie umierać.
Rzeczywistość jest jednak mniej kolorowa, gdyż życie krytyka, choć znośne, nie jest usłane różami, lecz recenzjami, artykułami, wywiadami i filmami do obejrzenia. Tych ostatnich z roku na rok jest coraz więcej. Gdy dziesięć lat temu jako student filmoznawstwa pisałem dla „Tygodnika Powszechnego” recenzję „Wesela” Wojciecha Smarzowskiego, po trzykrotnej lekturze filmu przez wiele godzin szukałem odpowiednio wymyślnych językowych figur, które pomieściłyby wszystkie moje intuicje, interpretacje i oryginalne myśli. Recenzja, choć przez moment wydawała mi się przenikliwa, była młodzieńczym bełkotem, a redagujący ją Tomasz Fiałkowski szybko skrócił ją o dwie trzecie, wyrzucił zbędne ornamenty i sprawił, że stała się bardziej zrozumiała.
Bartosz Staszczyszyn
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter