Wydanie: PRESS 06/2014
Dyrektor balansuje
Dyrektor radiowej Jedynki Kamil Dąbrowa to dziennikarz miły i kulturalny. Ale ostatnio pod jego gabinetem działy się dziwne rzeczy
Jest krótko przed 13, gdy z gabinetu dyrektora radiowej Jedynki wypada na korytarz wzburzony dziennikarz anteny. Trzymając się za serce, osuwa się na podłogę. Na korytarzu konsternacja, jakaś wycieczka zwiedzająca stację patrzy z zaciekawieniem, z innych pokoi wybiegają radiowcy i robi się zbiegowisko. – Powtarzał tylko: „Moje wnuki, moje wnuki...”.
Próbowaliśmy go podnieść, ale nie mógł wstać – opowiada jeden z dziennikarzy udzielających pomocy. Bez skutku próbuje dodzwonić się na pogotowie, więc prosi, żeby karetkę wezwały pracownice sekretariatu. Po chwili przybiega lekarka radiowa. Stwierdza u pacjenta niebezpiecznie wysokie ciśnienie, nie bardzo może mu pomóc. Na szczęście pogotowie zjawia się szybko, zabiera chorego. Gapie na korytarzu zdenerwowani i zaskoczeni tym, co widzieli. Wśród nich, pod ścianą, dyrektor Jedynki Kamil Dąbrowa. Gdy chory z lekarzem odchodzą, odwraca się na pięcie i wraca do gabinetu.
Tu w gabinecie dyrektora Programu I Polskiego Radia stoi równoważnia na kuli. – To trudne ćwiczenie, ale pozwala zachować równowagę ciała i ducha – powie mi potem na spotkaniu dyrektor Dąbrowa, prezentując balansowanie na równoważni.
W historię, która doprowadziła 10 kwietnia do zasłabnięcia starego radiowca Jedynki, trudno byłoby uwierzyć, gdyby nie dowód: list przesłany do dyrektora Jedynki podpisany przez 72 pracowników anteny. W mediach publicznych – a w radiu szczególnie – ludzie nie lubią się wychylać. Lata praktyki nauczyły ich, że każde szefostwo trzeba przetrzymać. Tym razem nie wytrzymali.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter