Wydanie: PRESS 02/2003
Marketingowcy w dresach
Gdy nie istnieje grupa sportowców, którą chciałoby się sponsorować, można ją stworzyć samemu. Wystarczy milion złotych.
Spór o to, czy i kiedy opłaca się sponsorować sport, należy przypuszczalnie do kategorii nierozwiązywalnych. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy takiego wydawania pieniędzy doskonale wiedzą, że zdobyć serca kibiców nie jest łatwo. Przekonały się o tym przed laty choćby Lech Browary Wielkopolski. Firma zaangażowała znaczne środki w poznańską koszykówkę. W 1995 roku zespół Lecha Poznań nazwano 10,5 Basket Club. Zawodnicy zamienili niebiesko-białe stroje na czarno-złote, w przerwach na parkiecie tańczyły młode dziewczyny w firmowych kostiumach. Puszczano specjalnie przygotowany hymn, ze słowami 10,5 w refrenie. A kibice na mecze nadal przynosili niebiesko-białe szaliki i skandowali: "Kto wygra mecz? Lech, Lech, Lech". Kłopotów takich nie mają firmy, które założyły własne zespoły sportowe, od razu funkcjonujące pod ich marką.
Tomasz Jastrzębowski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter