Wydanie: PRESS 06/2013
Bądź własną agencją
Z przewodniczącym jury Grand Press Photo 2013 Samuelem Arandą rozmawia Renata Gluza
„Nie zapominajcie, czym jest fotodziennikarstwo” – taki przekaz jury Grand Press Photo 2013 chciało dać fotoreporterom, nagradzając fotografię płonącego kościoła tytułem Zdjęcia Roku. Dlaczego to takie ważne?
Ponieważ żyjemy w czasach, kiedy każdy może fotografować – iPhone’em, automatem, profesjonalnym sprzętem. Może robić zdjęcia w średnim formacie, może używać Hipstamatic, może pracować nad autorskim projektem albo brać zlecenia. Jednak Zdjęcie Roku, fotografia Michała Legierskiego, jest klasycznym przykładem fotodziennikarstwa, czyli tego, co uprawiamy. Chcieliśmy zwrócić uwagę na to, że dobrze jest stosować najnowsze techniki, wykorzystywać zaawansowany sprzęt i technologię, ale przede wszystkim trzeba pamiętać o tym, co jest podstawą dobrej fotografii prasowej. Takiej, jaką od lat uprawiają klasycy tego zawodu. Dlatego wybraliśmy na Zdjęcie Roku fotografię, która jest ikoną fotodziennikarstwa, dobrą i mocną.
Co jest w niej mocniejsze: newsowość czy symbolika?
Sądzę, że obie rzeczy są równie ważne. Z jednej strony mamy newsa: płonie kościół, czyli obiekt dla lokalnej społeczności ogromnie ważny, człowiek ratuje krzyż przed płomieniami – z punktu estetyki zdjęcia widok jest niesamowity. Z drugiej strony mamy symbolikę: kościół płonie nocą, ogień strzela w niebo, ratowanie krzyża z płomieni to jak ratowanie Kościoła przed jakimś piekielnym zagrożeniem. W dodatku zdjęcie wykonano w Polsce.
Po przejrzeniu blisko pięciu tysięcy zdjęć co Pana zdziwiło w polskiej fotografii prasowej, a co rozczarowało?
Byłem mile zaskoczony poziomem portretów – niektóre zdjęcia były niesamowite, naprawdę bardzo dobre. Wybór nagród w tej kategorii był najtrudniejszą decyzją. Także prace zgłoszone w kategorii Ludzie stały na wysokim poziomie, były dobre technicznie, piękne estetycznie. Natomiast rozczarowały mnie zdjęcia sportowe – nie tylko brak reprezentacji tak ważnych wydarzeń jak Euro 2012, które odbywało się w Polsce, ale też poziom tych zdjęć, które przysłano.
Jaki widziałby Pan powód tej słabości?
Czasami fotografowie są po prostu leniwi, robią zdjęcia sportowe dla gazet czy agencji fotograficznych, lecz nie wychodzą poza to zlecenie. Obejrzałem na przykład mnóstwo zdjęć kibiców, którzy przyjechali na Euro – ale to nie były przemyślane materiały.
Renata Gluza
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter