Wydanie: PRESS 03/2013
W biurze i na chmurze
Doświadczeni dziennikarze radzą, jak archiwizować teksty, nagrania i cytaty, aby nie zginąć w bałaganie
Maciej Mazur, reporter „Faktów” TVN i autor dwóch książek o historii warszawskiego Ursynowa: „Czasoprzewodnika” i „Witajcie na Ursynowie”, zbierał materiały do pierwszej z nich przez prawie cztery lata. Nadal trzyma je w domu. – Nie wyrzucam niczego, co ma formę papierową. Internet może paść, komputer też, a papier trwa – wyjaśnia.
W papierowym archiwum Mazura leżą oryginały i białe kruki sprzed lat, gazety, ulotki, mapy, plany oraz odbitki najcenniejszych zdjęć. Poszczególne materiały umieszczone są w odpowiednio opisanych kopertach („Projekty z 1972 roku”, „Zdjęcia agencyjne 1978”, „Zdjęcia własne 1986” itp.), a koperty w pudełkach. Takich ikeowskich, z okienkiem na karteczkę z opisem. Karteczki informują o podziale ogólnym: „Mapy i plany”, „Archiwalne gazety”, „Zdjęcia z XXI wieku”. Cyfrowej chmurze danych, w której inni trzymają swoje materiały, Mazur jeszcze nie dowierza: – Boję się, że zacznie padać – stwierdza.
Jacek Hugo-Bader, jak twierdzi, „wszystko zagarnia pod siebie”. Kiedy rozpoczyna pracę nad tekstem, zakłada tekturową teczkę i nadaje jej tytuł roboczy, który czasem się zmienia, a czasem zostaje. Gromadzi w niej materiały wokół tematu – notatki, wycinki z gazet. – Reporterzy dzielą się tylko na dwa rodzaje: tych, którzy nagrywają rozmowy, i tych, którzy tego nie robią – podsumowuje. – Ja oczywiście nagrywam – mówi. Do czasu wyjazdu na Kołymę w 2010 roku przez 20 lat używał analogowego dyktafonu na kasetki. – Kiedy jak zwykle przed delegacją udałem się po zapas świeżych, usłyszałem w redakcji: „Ty się w końcu puknij w głowę” – opowiada. I tak przeszedł na sprzęt cyfrowy.
Anna Kilian
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter