Wydanie: PRESS 10/2003
Uroda współpracy
W kontaktach PR-owców firm kosmetycznych z redaktorami działów urody nie zawsze jest "kusząco, omdlewająco, zmysłowo" - jak w opisach perfum.
Public relations kosmetyków jest trochę jak umawianie się z dziewczyną: najpierw trzeba zdobyć telefon, potem zrobić jak najlepsze wrażenie, a dalej już tylko regularnie się spotykać i rozpieszczać nowymi drobiazgami. I podobnie jak w związkach damsko-męskich, w kontaktach między dziennikarzami działów urody pism kobiecych a PR-owcami firm kosmetycznych nic nie jest proste - ale ani jedni, ani drudzy nie potrafiliby bez siebie żyć.
By dzisiaj klientka wzięła z półki w drogerii konkretną szminkę czy lakier, trzeba ją przekonać, że to towar zdrowy, nowoczesny i w dodatku modny. Reklama telewizyjna - choć coraz tańsza - wciąż pozostaje poza zasięgiem wielu firm kosmetycznych, a i dla potentatów na rynku jest tylko jednym ze sposobów dotarcia do klientek. Tymczasem najtańsze pismo kobiece można kupić już za złotówkę, a informacja o produkcie na stronach redakcyjnych do wielu czytelniczek przemawia skuteczniej niż reklama. Stąd też ciągła ofensywa PR-owców firm kosmetycznych na redakcje.
Większość zapytanych przez nas w anonimowej ankiecie dziennikarek działów urody chwali sobie to zaangażowanie PR-owców, ale nie podchodzi do ich działań bezkrytycznie. Wśród odpowiedzi wielokrotnie powtarzało się stwierdzenie, że jest dobrze, ale do ideału jeszcze sporo brakuje.
Marcin Bobiński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter