Wydanie: PRESS 04/2012
Sprzedam akcje reklamy
Firmy reklamowe coraz częściej decydują się na wejście na giełdę – dzięki temu zyskują kapitał i większą wiarygodność
O spółce Socializer, która specjalizuje się w reklamie na Facebooku, jest ostatnio głośno. W styczniu br. zadebiutowała na NewConnect, ma na pokładzie ok. 50 osób (głównie współpracowników), a jej wycena sięga 22,6 mln zł. W branży pojawiły się sugestie, że to klasyczny przykład bańki internetowej. Głośno powiedział o tym Janusz Żebrowski, prezes K2 Internet, największej polskiej agencji interaktywnej. Zauważył, że Socializer miał przez chwilę taką samą wycenę jak K2 (ok. 36 mln zł).
Napisał wtedy pół żartem, pół serio w swoim blogu: „Jak ktoś w kilkanaście osób w kilkanaście miesięcy tworzy taką wartość, jak K2 w ponad 300 osób w ponad 10 lat, to wnioski nasuwają się same. Pora usunąć się w cień i oddać stery w młodsze, sprawniejsze i bardziej ambitne ręce”. W innym blogu branżowym pojawiło się pytanie: „Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co w tej firmie jest warte 14–20 mln zł? Czy to nie jest książkowy przykład powtórnej bańki internetowej?”.
Łukasz Misiukanis, prezes Socializera, odpowiedział wtedy: „Warty jest m.in. wynik – 1 mln zł netto w ciągu pierwszych 12 miesięcy działalności (za dziewięć miesięcy 2011 roku jest 800 tys. zł netto zysku przy 2,5 mln przychodów) – trochę nietypowy start-up, który od samego początku przynosi duży zysk. Co w tym jest z bańki internetowej? Kasa na koncie? Przecież nikt nie sprzedaje pudełka przynoszącego stratę z obietnicą zysków za kilka lat”. Misiukanis nie przejmuje się wątpliwościami branży co do wyceny Socializera. Wręcz przeciwnie, stawia na szybki rozwój firmy i nie wstydzi się pokazywać, że ma pieniądze. Na swoim profilu na Facebooku chwali się luksusowymi samochodami i ubezpieczeniem od nieszczęśliwych wypadków na kwotę 1 mln zł.
Tomasz Wiaderek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter