Wydanie: PRESS 04/2012
Dziennikarz na Fejsie
Wiele tekstów nigdy by nie powstało, gdyby nie portale społecznościowe – uważają reporterzy
Kiedy zaczynałem pracę jako dziennikarz radiowy, musiałem biegać po ulicy z mikrofonem i pytać o zdanie przypadkowych ludzi. Przygotowanie prostej sondy ulicznej trwało bardzo długo – mówi Maciej Zientarski (466 znajomych na Facebooku) z TVP 2. Ma 31 lat i należy do pierwszego dziennikarskiego pokolenia, które nauczyło się wykorzystywać portale społecznościowe w pracy. – Teraz moi koledzy mają łatwiej. Kiedy szukają bohaterów reportażu na przykład o matkach z czwórką dzieci, wystarczy rzucić hasło na Fejsie, a od razu pojawiają się kandydaci – mówi Zientarski, który FB traktuje jak połączenie notesu z kontaktami i tablicy ogłoszeń.
Tę rewolucję w zdobywaniu informacji zauważa również Paulina Młynarska-Moritz (2 tys. znajomych na FB), prowadząca program „Kobieta Café” w Polsat Café. – Dziś trudno byłoby mi wskazać temat, który nie powstał dzięki Facebookowi – mówi. Kiedy planuje temat np. o in vitro, zagląda m.in. na stronę grupy „Popieram in vitro” na FB, gdzie może znaleźć kobiety, które starają się w ten sposób o dziecko albo już je dzięki niemu urodziły. A że swoje grupy mają na FB m.in. niepełnosprawni, rozwodnicy czy osoby chcące adoptować dziecko, redakcja „Kobieta Café” nie ma problemu ze znalezieniem bohaterów do swoich programów.
Artur Szklarczyk (575 znajomych na FB)
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter