Wydanie: PRESS 02/2012
Efekt szminki
Kryzys omija kino, a nawet sprawia, że rosną budżety przeznaczane na reklamę w tym medium. To mobilizuje brokerów do wzbogacania oferty.
Ze wstępnych danych serwisu Boxoffice wynika, że w ub.r. frekwencja w kinach wyniosła 38,2 mln widzów i była o niemal 2 proc. wyższa niż w 2010 roku. Eksperci tłumaczą, że to tzw. efekt szminki: im więcej uwagi media poświęcają rynkowym kłopotom, tym chętniej ludzie uciekają od rzeczywistości i szukają rozrywki, a kino zapewnia ją niewielkim kosztem.
Biorąc pod uwagę z jednej strony rozwój infrastruktury kinowej, a z drugiej znaczną różnicę we frekwencji per capita pomiędzy Polską (ok. 1) a krajami Europy Zachodniej (1,7–2,5), kinomanów będzie raczej przybywać. – W tym biznesie mniej zależy od koniunktury gospodarczej, a więcej na przykład od repertuaru czy też dostępności kina. Pozwala to przypuszczać, że w 2012 roku mogą paść kolejne rekordy – mówi Bianka Pawlewska, dyrektor zarządzająca New Age Media International.
Dane Kantar Media (za okres styczeń–listopad ub.r.) mówią o 4-proc. wzroście rynku reklamy kinowej. Tylko sieci obsługiwane przez największych operatorów ogólnopolskich, czyli New Age Media i Multikino, zarobiły 556 mln zł (rok wcześniej – 553,9 mln zł). W br. branża spodziewa się jeszcze wyższych wpływów. Widz kinowy bowiem to dla marketerów wymarzony odbiorca reklam, bo podczas ich emitowania nie odejdzie sprzed ekranu ani nie zmieni kanału. – Pod wpływem presji wynikającej z sytuacji gospodarczej klienci są coraz bardziej wymagający. Reklamę kinową doceniają, ponieważ pozwala na precyzyjne i skuteczne dotarcie do konkretnych odbiorców – mówi Bianka Pawlewska z New Age Media.
Więcej w lutowym numerze "Press" - kup teraz e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter