Wydanie: PRESS 08/2010
Strażnik balansu
Piotr Frydryszek w Polsce jest rekordzistą: żaden z prezesów mediów publicznych nie przetrwał na stanowisku tak długo jak on
Piotr Frydryszek ze swoją brodą jednym kojarzy się z krasnoludkiem, innym trochę z Machiavellim. Dla tych drugich to wytrawny gracz. Musiał nim być, by w warunkach upolitycznienia mediów publicznych szefować poznańskiemu radiu przez 20 lat. – To bardziej Mefisto – uśmiecha się Robert Mirzyński, dziennikarz działu kultury Radia Merkury. I dodaje: – Gdyby chciał, mógłby być prezydentem Poznania lub senatorem. To najlepszy polityk, jakiego znam.
Ale ten polityk kilka lat temu nie przyjął od Krzysztofa Czabańskiego, prezesa Polskiego Radia z nadania PiS, propozycji zostania dyrektorem Programu I. W lipcu br. PO złożyła mu ofertę wejścia do nowo tworzonej KRRiT. Również odmówił. Wolał wczesną emeryturę. – Zrezygnowałem ze względów osobistych. Poza tym nigdy nie interesowało mnie wejście w środowisko polityczne, a to byłaby zgoda na objęcie politycznej posady – wyjaśnia Frydryszek. I dodaje: – Zawsze unikałem jak ognia wchodzenia na pola, gdzie toczy się walka.
Robert Mirzyński: – Po co mu to? W Poznaniu ma pozycję, jest szanowany i rozpoznawalny. I ma święty spokój.
Gdy w czerwcu br. rada nadzorcza Radia Merkury – ze świeżego nadania PiS i SLD – zmieniła władze stacji, prezesem został 30-letni Filip Rdesiński, prawicowiec anarchista, członek radykalnej Akcji Alternatywnej „Naszość”, dotąd dziennikarz w „Wiadomościach”, „Misji specjalnej” i „Gazecie Polskiej”. Członkiem zarządu odpowiedzialnym za program jest 46-letni Ryszard Ćwirlej, dziennikarz sympatyzujący z SLD. Skończyła się era Piotra Frydryszka. Jak to robił, że trwała tak długo?
Andrzej Niziołek
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter