Wydanie: PRESS 08/2010
Nieskromniś
Medialni pracodawcy łatwiej wybaczą gwieździe podejrzane etycznie interesy niż brak popularności
Znany prezenter telewizyjny i celebryta Tomasz Kammel odetchnął z ulgą. W połowie lipca br. warszawska prokuratura umorzyła śledztwo dotyczące jego życiowej partnerki Katarzyny Niezgody-Walczak, byłej wiceprezes banków BPH i Pekao SA. Była podejrzewana o to, że zlecając usługi szkoleniowe związanej z Kammelem spółce Sparrow, naraziła banki na milionowe straty. Tylko w 2008 roku za zlecenia Banku Pekao na konto spółki miało wpłynąć ok. 10 mln zł. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak w tym znamion czynu zabronionego.
Sprawa wybuchła w kwietniu ub.r., po artykule opublikowanym w „Pulsie Biznesu”, w którym opisano powiązania Niezgody ze Sparrow. Krótko potem została odwołana ze stanowiska, a walne zgromadzenie akcjonariuszy nie udzieliło jej absolutorium. Zaapelował o to Jan Krzysztof Bielecki, ówczesny prezes banku. Nie ukrywał, że Niezgoda, nie informując pracodawcy o swoich powiązaniach ze spółką Sparrow, działała w sytuacji konfliktu interesów.
Skandal okazał się bolesny dla Tomasza Kammela, mimo że w jego sprawie nie toczyło się żadne śledztwo. W maju ub.r. z dnia na dzień znalazł się za burtą. Jeszcze rano prowadził „Pytanie na śniadanie” w TVP 2, a po południu rozwiązano z nim umowę. Stracił też prowadzenie teleturnieju „Dzieciaki górą!” na tej antenie. Decyzję o rozwiązaniu gwiazdorskiego kontraktu z prezenterem (według „Faktu” zarabiał w TVP ok. 60 tys. zł miesięcznie) mieli podjąć ówczesny p.o. prezes TVP Piotr Farfał i dyrektor TVP 2 Wojciech Pawlak. TVP nigdy oficjalnie nie podała przyczyny rozstania z Kammelem. Ale na telewizyjnych korytarzach huczało. – Zdaniem Wojciecha Pawlaka niefortunny wizerunek Tomka obciążyłby antenę – mówi anonimowo jeden z dziennikarzy TVP 2.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter