Wydawcy lokalni nie spieszą się z cięciem wynagrodzeń
Lokalne tytuły oszczędzają m.in. na zmniejszaniu nakładów i objętości (fot. Pixabay)
Wydawcy prasy lokalnej i regionalnej bronią się przed obniżaniem wynagrodzeń pracownikom z powodu kryzysu spowodowanego epidemią. Szukają innych oszczędności. Niektórzy dziwią się, że duże koncerny medialne od tego rozpoczęły walkę ze skutkami kryzysu wywołanego koronawirusem.
Większość wydawców prasy lokalnej i regionalnej, z którymi rozmawialiśmy, na razie nie planuje obniżania pensji. Ryszard Pajura, prezes Stowarzyszenia Gazet Lokalnych i wydawca tygodnika "Obserwator Lokalny" (Agencja Wydawnicza Agard) z Dębicy przyznaje, że wśród wydawców toczyła się dyskusja na temat sposobów radzenia sobie z kłopotami spowodowanymi przez epidemię i uznano, że należy tak szukać oszczędności, żeby nie dotknęły one pracowników. – Uznaliśmy, że to oni są największą siłą naszych wydawnictw – mówi Pajura. Dodaje, że wydawcy szukają innych oszczędności. – Dziennikarze nie wyjeżdżają w teren. Dotychczas otrzymywali oni stosowny dodatek, czyli tak zwaną kilometrówkę. Teraz nie musimy jej wypłacać, a to też jest oszczędność. Przeszliśmy również na tak zwany mały ZUS – dodaje.
Przeczytaj też: Szefowie redakcji apelują o czytanie prasy w druku i sieci
"Wiadomości Wrzesińskie" (Wydawnictwo Kropka J. W. Śliwczyńscy) też bronią się przed wprowadzaniem obniżek. - Zmniejszyliśmy objętość gazety, udało nam się od właściciela lokalu, w którym mieści się redakcja, wynegocjować obniżenie czynszu o połowę. Pensje dla dziennikarzy i innych pracowników to ostatnia rzecz, którą będziemy chcieli ciąć – podkreśla redaktor naczelny tytułu Waldemar Śliwczyński. Na razie nie zauważa większych spadków w sprzedaży, bo tygodnik sprzedawany jest głównie w sklepach spożywczych, które pozostają otwarte. "Wiadomości Wrzesińskie" wystąpiły o obniżkę obciążeń związanych z ZUS i chcą się zakwalifikować do programów pomocowych Google oraz European Journalism Centre i Facebooka.
"Tygodnik Podhalański" zmniejszył liczbę stron
O te same granty wystąpił wydawca "Tygodnika Podhalańskiego" (Zakopiańskie Towarzystwo Gospodarcze) Jerzy Jurecki. Jego zdaniem jest za wcześnie na decyzje o cięciu wynagrodzeń. - Na razie zmniejszyliśmy liczbę stron w gazecie, a to duża oszczędność. Musimy zobaczyć, jak zamkną się miesiące, w których nie ma świąt. Bo na świętach zawsze dużo zarabiamy, mamy dużo życzeń od klientów. Czekamy też na decyzję w sprawie obniżki ZUS, to byłaby poważna oszczędność - mówi Jurecki.
Decyzji o ograniczeniu pensji nie podjął też wydawca "Tygodnika Zamojskiego" (Wydawnictwo Zamojskie). - Nie śpieszymy się z tym. Rozważamy ograniczenia wynagrodzeń, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy w tym kierunku. Nie jesteśmy w sytuacji, że musimy to natychmiast zrobić. Lepiej później niż za wcześnie. Ale jeśli spadki będą stałe, trzeba będzie dokonać redukcji płac – nie kryje Michał Kamiński, redaktor naczelny. Jak dodaje, w marcu zwroty egzemplarzy jego gazety wyniosły 12,6 proc. (w marcu 2019 roku było to 8,3 proc.). - Zakładając, że spadki sprzedaży wynikające z kurczenia się rynku są takie same, koronawirusowi można byłoby przypisać spadek sprzedaży o 4,3 proc. To niedużo – ocenia Michał Kamiński.
Redaktor naczelny "Dziennika Wschodniego" (Corner Media) Krzysztof Wiejak mówi krótko, że na razie nic nie postanowiono, jeśli chodzi o ograniczenia wynagrodzeń. - Jeżeli będzie możliwość skorzystania z tarczy antykryzysowej (zakłada obniżenie wynagrodzeń przez pracodawców - przyp. red.), przeanalizujemy to i wtedy będziemy ewentualnie decydować – wyjaśnia Wiejak.
"Gazeta Radomszczańska" przeszła na tryb niskokosztowy
Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej" (Medpress), przyznaje, że przeczuwając trudne czasy, do skutków epidemii przygotowywał się już na początku marca. – Przeszliśmy na tryb niskokosztowy i gdzie tylko mogliśmy, te koszty ograniczaliśmy. Na przykład zrezygnowaliśmy z obsługi zewnętrznej i zakupu papieru, drukując mniejsze nakłady. Cel był jeden: uratować etaty pracowników – wyjaśnia Andrysiak.
Przeczytaj też: „Kurier Szczeciński” apeluje do premiera o pomoc
Czasowa redukcja wynagrodzeń i wymiaru czasu pracy o 20 proc. obejmie natomiast wszystkich pracowników wydawcy "Kuriera Szczecińskiego" (Kurier Szczeciński sp. z o.o.). - Chcemy skorzystać z niektórych elementów rządowej tarczy antykryzysowej, czyli dopłaty do pracowniczych wynagrodzeń oraz wsparcia finansowego z Banku Gospodarstwa Krajowego – mówi redaktor naczelny Roman Ciepliński. Przyznaje, że jego wydawnictwo rozstało się z kilkorgiem pracowników, którzy byli już w wieku emerytalnym.
Nie obniżają, bo nie ma z czego
Szef redakcji jednego z regionalnych tytułów anonimowo przyznaje, że dziwi się wielkim koncernom, że tak szybko zaczęły ciąć pensje. - Na pewno ich sytuacja nie była tak tragiczna, żeby musieli od razu zmniejszać wynagrodzenia, gdy tylko zapachniało kryzysem - mówi nasz rozmówca. I dodaje: - U nas ludzie tak mało zarabiają, że nie ma czego im obniżać.
Ograniczenia wynagrodzeń i wymiaru czasu pracy spowodowane epidemią zapowiedziały już Burda Media Polska, Edipresse Polska, Polska Press Grupa, Agora, Eurozet oraz Grupa ZPR Media.
(JSX), (KCZ, 24.04.2020)