Wydanie: PRESS 05-06/2020
Koszmar w "Przekroju"
Dziennikarze, którzy dopiero co przestali pracować w kwartalniku, ujawniają wstrząsające szczegóły funkcjonowania redakcji. I samego wydawcy
Brzmiało to bajkowo. Na dzień dobry dostałam propozycję etatu i 12 tysięcy złotych na rękę, z informacją, że to tylko początek. „To propozycja do negocjacji” – powiedział. Do redakcji miałam przychodzić trzy dni w tygodniu. Innym też było wygodnie. Obowiązywał siedmiogodzinny dzień pracy, w tym godzinna przerwa na lunch, i wolne piątki. Do tego przepiękna redakcja w kamienicy profesorskiej w Warszawie przy Górnośląskiej. To była jego własność. Mieszkał w willi niedaleko.
On to Tomasz Niewiadomski, fotograf, syn jednego z najbogatszych Polaków (Tadeusza Niewiadomskiego – twórcy Agros Nova, producenta napojów Fortuna, Tarczyn, Pysio, Dr Witt, Karotka oraz przetworów Kotlin), który jesienią 2013 roku kupił od Gremi Media „Przekrój” za 7 mln zł – a po dwóch latach porozumiał się, że zapłaci jednak 5. Ona – Hanna Zielińska, redaktorka radia Tok FM, którą Niewiadomski zatrudnił we wrześniu 2016 roku.
– Byłam zaniepokojona jego dezorientacją w mediach – mówi dalej Zielińska – ale zostałam zapewniona, że jako właściciel tytułu nie będzie aspirował do kierowania nim, a już na pewno nie zostanie redaktorem naczelnym. Że mam zagwarantowaną niezależność dziennikarską i daje mi pełną swobodę w dalszej pracy w radiu.
Idylla trwała dwa–trzy tygodnie. – To było jak plan filmowy. Tomek zamawiał drogie jedzenie, barman dowoził do redakcji egzotyczne alkohole albo chodziliśmy do Brasserie Warszawska przy Sejmie. Nie dowierzałam. Czułam zachwyt połączony ze strachem – wspomina. – Zaraz potem Tomasz przestał dotrzymywać własnych obietnic.
Jakub Halcewicz-Pleskaczewski
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter