Wydanie: PRESS 01-02/2017
Youtuber, czyli pisarz
Youtuberzy jako autorzy książek wydają się żyłą złota. Ale nie zawsze nią są.
Spotkania autorskie to coś niezwykle wyjątkowego! Zarówno dla mnie, jak i dla Was. Wrzucajcie pod tym postem nasze wspólne zdjęcia ze spotkań w Katowicach, Wrocławiu, Gdańsku i Warszawie” – zachęcała na swoim facebookowym profilu (531 tys. fanów) Red Lipstick Monster, czyli Ewa Grzelakowska-Kostoglu, vlogerka, autorka youtubowego kanału, na którym prezentuje techniki robienia makijażu. 9 listopada ub.r. wydała drugą książkę i ponownie – jak w przypadku pierwszej – przyciągnęła do księgarń rzesze fanów.
„W godzinie rozpoczęcia podpisywania książki o godz. 17.00 było około 2,8 tys. osób. Utworzyli trzy kolejki, jedna ciągnęła się do strefy gastronomicznej, druga aż za fontannę na placu Tropikalnym, a trzecia: za Pizza Hut. O godzinie 21.00 (...) na podpis autorki wciąż oczekiwało około 200 osób” – relacjonował spotkanie w Katowicach portal Dziennikzachodni.pl.
– Zdjęcia tłumów stojących w kolejkach po autograf Red Lipstick Monster rzeczywiście były przyczyną palpitacji u niejednego polskiego autora – przyznaje Anna Dziewit-Meller, pisarka i dziennikarka prowadząca portal o książkach Bukbuk.pl. – Najbardziej poczytni pisarze nie mogą nawet marzyć o podobnej frekwencji na spotkaniach autorskich. W kolejnych miastach na trasie promocyjnej tej vlogerki padały kolejne rekordy. Gdy wydawało się, że tysiąc osób w jednym mieście to szczyt, w kolejnych przychodziły dwa tysiące. Zadaje to kłam często słyszanemu w dyskusjach stwierdzeniu, że w Polsce ludzie nie kupują książek, bo są za drogie. Otóż najwyraźniej kupują, ale nie te, których byśmy sobie życzyli my: autorzy, popularyzatorzy czytelnictwa i recenzenci – ubolewa Dziewit-Meller.
Piotr Zieliński
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter