Wydanie: PRESS 07-08/2016
Biznesmen o znanym nazwisku
Jacek Olechowski, prezes Grupy MediaCap, wierzy w przepakowywanie biznesu
Latem 2000 roku do gabinetu Jarosława Ziębińskiego, szefa najpotężniejszej wówczas w Polsce grupy reklamowej Leo Burnett, weszło dwóch 20-latków.
– Chcieliśmy kupić agencję G7 – oświadczył jeden z nich, Jacek Olechowski. Towarzyszący mu Filip Friedmann przytaknął z powagą.
To nie był z naszej strony ani tupet, ani bezczelność – zapewnia dziś Jacek Olechowski, który tę historię lubi sprzedawać mediom. – Wyliczyliśmy sobie z Filipem, że byłoby nas stać na kupno G7. Po rynku chodziły nieprawdziwe, jak się okazało, plotki, że G7 ma być zamknięta i wcielona do Leo Burnett. Więc wydawało nam się, że jej kupno będzie z korzyścią dla obu stron.
Jarosław Ziębiński (dziś chief executive officer Publicis One) przyjął ich z życzliwym zainteresowaniem, ale raczej chłodno. G7 zatrudniała wówczas ponad 70 osób, była główną agencją dla Ery (T-Mobile) i uchodziła za jedną z najbardziej kreatywnych firm reklamowych. – Dziś rozumiem zachowanie Jarka, bo ja też nie lubię tracić czasu na negocjacje z kimś, o kim wiem, że go na daną transakcję nie stać, choć sam może myśleć coś innego – stwierdza Olechowski. Do transakcji nie doszło. – Jarek nas zwyczajnie przegonił – przyznaje Olechowski.
Agata Małkowska-Szozda
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter