Wydanie: PRESS 06/2015

Moje teksty nie wyskakują jak diabeł z pudełka

Z Bianką Mikołajewską, dziennikarką „Gazety Wyborczej”, rozmawia Grzegorz Kopacz.

Jak to było z pierwszą publikacją o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych? Trudno mi uwierzyć, że zaczęło się od listu czytelnika „Polityki”.
To była wypadkowa kilku rzeczy. Był faktycznie list klienta SKOK, który uskarżał się, że miała to być organizacja służąca ubogim, a w rzeczywistości naliczono mu gigantyczne odsetki i wszczęto windykację. Jednocześnie pojawiły się informacje, że Ministerstwo Finansów podjęło kolejną nieudaną próbę objęcia SKOK nadzorem. W tym czasie placówki kas wyrastały na każdym rogu ulicy. Większość informatorów zgłosiła się do mnie po mojej pierwszej publikacji na temat SKOK i z tego zaczęły się rodzić kolejne teksty, a za nimi szło zaufanie kolejnych informatorów.

Nie wierzę, że mąż – Piotr Niemczyk – współzałożyciel UOP, dziś prowadzący wywiadownię gospodarczą, nie przynosi do domu tematów dla dziennikarki śledczej. Często Pani z nich korzysta?
Może trudno w to uwierzyć, ale praktycznie w ogóle nie rozmawiamy o sprawach zawodowych. Rzeczywiście mogłaby się narodzić pokusa skorzystania z jakichś informacji, którymi by się ze mną podzielił.

Mieć dobre źródło w domu i nie korzystać?

Grzegorz Kopacz

Aby przeczytać cały artykuł:

Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter

Press logo
Ta strona korzysta z plików cookies. Korzystając ze strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce zgadzasz się na zapisywanie ich w pamięci urządzenia. Dodatkowo, korzystając ze strony, akceptujesz klauzulę przetwarzania danych osobowych. Więcej informacji w Regulaminie.