Wydanie: PRESS 03/2015
Ludzie nie są nudni
Z reportażystą Filipem Springerem rozmawia Mariusz Kowalczyk.
Urbanizacja, estetyka przestrzeni – dość dziwna działka dla reportażysty.
To kosmos, prawda.
Może aparat lepiej pasowałby do tej tematyki?
Fotografia jest tu momentami bezradna. Nie da się opowiedzieć o zawiłościach systemu planowania przestrzennego za pomocą nawet zestawu zdjęć. Ja nie potrafię. Muszę najpierw porozmawiać z jednym czy drugim profesorem, który mi wyjaśni, dlaczego ten system nie działa. Sam proces pisania też jest elementem dowiadywania się czegoś. Wtedy dopiero zaczynam rozumieć. Fotografią posługuję się tam, gdzie słowo jest naprawdę niepotrzebne.
No tak, fotoreporterzy też wolą pokazywać brzydotę. Obrazy fajnej Polski widujemy rzadko.
Próbowałem napisać pozytywny reportaż, ale wychodziła mi z tego agitka. Tekst o grupie ludzi z Łodzi kończący „Wannę z kolumnadą” miał być pozytywny: że są łodzianie, którzy biorą sprawy w swoje ręce i coś im się udaje. Lecz kiedy to napisałem, stwierdziłem, że wyszedł mi jakiś produkcyjniak, którego sam nie chciałbym czytać. Więc jeszcze raz porozmawiałem z tymi ludźmi i zaczęło wychodzić, że w pewnym momencie entuzjazm im opadł, że pojawiła się polityka. No i z pozytywnego zrobił się raczej gorzki materiał. Złe rzeczy lepiej się sprzedają, nawet nie w sensie finansowym – po prostu łatwiej się o nich pisze.
Na zajęciach w Polskiej Szkole Reportażu studenci często mnie pytają, skąd biorę tematy. Odpowiadam, że z wkurwienia. Nie z wkurzenia czy irytacji, tylko z klasycznego wkurwienia. Teraz piszę książkę o problemach mieszkaniowych – z wkurwienia na to, że wmówiono nam, 30-latkom, iż jedyną opcją na własne lokum jest wzięcie kredytu.
Mariusz Kowalczyk
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter