Wydanie: PRESS 09/2012
Dialogi na klawiatury
Dzięki zastąpieniu rozmów z dziennikarzami e-mailami instytucje i firmy unikają odpowiedzi na trudne pytania
Niedawno Anita Czupryn przygotowywała dla dziennika „Polska Metropolia Warszawska” reportaż o pracy stewardes. Zadzwoniła do biura prasowego jednej z firm lotniczych z prośbą, by ta umożliwiła jej kontakt z potencjalnymi bohaterkami tekstu. – Usłyszałam nieśmiertelne: „Prosimy o e-mail, w którym wyłuszczy pani, o co chodzi” – opowiada Czupryn.
Posłusznie wyłuszczyła: prosi o pomoc w skontaktowaniu się ze stewardesami, chce napisać o nich reportaż, bohaterki będą miały możliwość autoryzowania swoich wypowiedzi. Po kilku dniach została poproszona o przesłanie, również pocztą elektroniczną, pytań do stewardes, bo te są zajęte. – Argumentowałam, również w e-mailu, że nie chcę robić wywiadu ze stewardesami, tylko opisać ich życie, dlatego chcę z nimi porozmawiać. Poza tym gdybym robiła wywiad, też zależałoby mi na bezpośrednim kontakcie, bo umożliwia interakcję, jest ciekawszy – mówi Czupryn. W odpowiedzi znów napisano: „Prosimy o pytania e-mailem”.
Dla instytucji publicznych i firm prywatnych kontakt z dziennikarzem przez e-mail to dziś norma. Dziennikarz chcący porozmawiać z osobą dobrze znającą interesującą go sprawę zazwyczaj kierowany jest do rzecznika, a ten żąda przesłania pytań drogą elektroniczną, zapowiadając, że odpowiedzi odeśle. Sęk w tym, że w e-mailu łatwo wykręcić się od odpowiedzi na niewygodne pytania. Albo od odpowiedzi w ogóle: a nuż dziennikarz zmęczy się wysyłaniem e-maili i odpuści. Jakub Stachowiak z TVN, który w grudniu ub.r. zapytał Ministerstwo Gospodarki, czy pewna osoba jest doradcą wicepremiera Waldemara Pawlaka – oczywiście e-mailem, na życzenie rzecznika resortu – odpowiedzi nie dostał do dzisiaj.
Także Marcin Kącki, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, przyznaje, że czasami rozważa, czy temat jest wart kilkudniowej wymiany e-maili z różnymi osobami – wymiany, z której może nic nie wyniknąć. I czasem odpuszcza.
Anita Czupryn, by zdążyć z reportażem na czas, zwróciła się do innej linii lotniczej.
Małgorzata Wyszyńska
Aby przeczytać cały artykuł:
Zapisz się na nasz newsletter i bądź na bieżąco z najświeższymi informacjami ze świata mediów i reklamy. Pressletter